Witajcie.
Byłam wczoraj na działeczce posadziłam 10 róż!

Każda dostała skórkę od banana lub połowę banana (bo ja niestety nie nadążyłam poupychać tylu bananów rodzince w brzuchach.

) i garść granulowanego obornika. Pokusiłam się też, by w połowie zasypywania dołka dorzucić jeszcze na obrzeżach dołka wiórów rogowych. Różane panny mlaskały aż miło.

A mnie się zrobiło szczególnie miło, gdy na ostatnie cztery dołki napatoczył się Em. Uf... Chyba nie dałabym rady kolejnych kopać. W między czasie zrobiłam obchód. Popstrykałam kilka zdjęć. Zauważyłam, ze w dwóch budkach lęgowych są gniazda. Jakże się cieszę!

Na jutro zostało mi sześć róż, z czego dwie jeszcze dziś trafią do donicy. Ufff... Dobrze, że mi się miejsce skończyło, bo nie zamierzam już nigdy więcej takiej ilości sadzić.
Także w niedzielę, po tych całych wykopkach muszę przeznaczyć wieczór na porządny manicure

, by w poniedziałek w pracy nie straszyć.
To zapraszam na wczorajszą fotorelację i odpowiedzi:
Teraz to ja już się wcale nie dziwię, patrząc na mojego powojnika Mongolian Bells, że ma niebieskie i białe kwiatki na jednym krzaczku

:
Ewelka ach gdyby życie było aż tak łatwe i przyjemne...

Sytuacja mnie zmusiła do samotnego kopania większości dołów. Pomoc Ema nadeszła dopiero pod koniec sadzenia. Jak na złość jeszcze, przy dwóch dołach trafiłam na stare korzenie (bo 5 lat temu moja działka była cała w gęstwinie zapuszczonych drzewek.) I musiałam karczować te paskudy. Wszystko szło w ruch i szpadel, sekator do gałęzi i nawet siekera. Przy tym zmachałam się jak głupia. No ale teraz to już tylko z górki, jeśli chodzi o ciężkie prace.
Sabinko i ja zawsze staram się kogoś namówić na wspólne zamówienie. Niestety jak już kiedyś wspomniałam, mało mam zielono zakręconych osób w około siebie. Szkoda, no szkoda.

Sadzonkami z F jestem zauroczona.

Teraz już tylko czekam na czerwiec. Choć dopiero teraz sadzone, to nie zakwitną tak szybko, prawda?
Ewa -ewka36jj o bananach pamiętałam.
Po poprzedniej dostawie róż na tę z F czekałam z duszą na ramieniu... A jednak można! Na 21 sadzonek, żadna nie miała uszkodzeń i nie była drakońsko przycięta. Ufff. Jestem ogromnie zadowolona.
A te banany dla psiaka to nacierałaś może kiełbasą?
Aprilu wiosenny uprasza się o otworzenie furtki do Twojego ogrodu! Wszak wiosna, jakby nie patrzeć!
U mnie weekend ma być własnie taki jak mówisz, pochmurny. Dobrze, że nie wietrzny, to się popracuje Jolu i bez słonka.
Anitko te piękne sadzonki różane zamawiałam we Floribun...e. POLECAM! Będę piać pochwalne peany

na ich temat ile się da!
dorotka350 pisze:aneczka1979 pisze:
Już ja powiem temu swojemu Abrahamowi, że musi rosnąć, bo jak nie to dostanie kopa w karton i poleci do Ciebie... który to już..? Czwarty by chyba był u Ciebie, co?
Póki co, Abrahamy mam dwa, ale intuicja mi podpowiada, że być może będzie i trzeci

Ale że niby co
Dorotko? Że i mój do Ciebie poleci? Czy sprawisz sobie kolejnego?
No ja mam nadzieję, że rozkocha mnie on w sobie choć w połowie tak jak Twój Ciebie.
Soniu niezły patent z tym wyznaczeniem stopami ścieżki dla Ema.

Chyba tak muszę zrobić. Na szczęście zostały mi 4 róże do wsadzenia do gruntu. Jakoś to przeżyjemy - ja jego włażenie dna rabaty a on moje "oj uważaj! Oj! Tu też uważaj! Nie! Tam nie stawiaj nogi itp." he he he.
Moni opis trafiony w dechę, pewnie dla większości z nas.
Clem3 -Małgosiu świetnie to ujęłaś. Mam dokładnie tak samo. Pewnie dlatego Em się tak denerwuje, gdy kolejne kawałki trawnika znikają. Przecież jemu tylko po trawie wolno chodzić.
Kasiu -kasia100780 jeszcze teraz tak jest fajnie. Za kilka sezonów, będzie pękać w szwach, jak wszystko się rozrośnie.
Mati jeśli tylko masz miejsce to czemu, by nie kupić kolejnej ślicznotki..?
Zuz wiem już wszystko. Cieszę się, że Galaxy w końcu Ci zakwitła.

Dlaczego sypię granulowany obornik w dziury robione pikownikiem? Bo czytałam, że azot się dość szybko utlenia w kontakcie z powietrzem. Tak jakoś wyszło, że tym razem pobawiłam się w pikowanie nawozu.
Aniu -annes77 ja swoją Rose de Molinard własnie na tyłach altanki będę sadzić. Koło różanej ławeczki. Może się tam panoszyć.
Ciekawa też jestem czy w końcu posadzisz Abrahamka..?
Aniu -zara pewnie że ja tam bym mogła zamieszkać na tej swojej działeczce. No ale w sumie i wakcaje gdzieś w świecie też mnie kręcą. Pocieszam się, że nie obieramy na kierunek żadnych europejskich stolic. Zazwyczaj są to wyspy, więc i zagrożenie mniejsze.
A tu proszę, oto moja, żartobliwie zwana, domkiem babajagi na kurzej nóżce, budka lęgowa. Gdy nogę oplecie powojnik, to dopiero będzie widok.

Po zimowych pogaduchach, tu na forum byłam pewna, że moje Super Parrot'y z Biedry nie wykopywane, nie zakwitną w tym roku. No wszak miały być cebulkami jednorazówkami. No proszę! Każdy ma pączek kwiatowy. Każdy!
Zakwitła moja bidulka wymęczona przez zimę:
Kupiłam w sobotę, w swoim pobliskim ogrodniczym dwie sadzonki bukszpanu. Były piękne zieloniutkie, zdrowe jak rydz na moje oko. Popatrzcie co zobaczyłam wczoraj.

Zniszczenia przymrozkowe? Tylko, że u nas takowych nie było. Co to? Lecieć reklamować czy wyciąć te gałązki? Tyle, że po wycięciu niewiele mi z nich zostanie.
