Witajcie
Bardzo zaniedbałam swój wątek ale dziewczyny z trzech dni musiałam przerzucić na półtora i lekko nie było. Poza tym na cito znaleźliśmy się ze starszym synkiem w Wawie na badaniach, bo źle się działo. Ale diagnoza postawiona, mamy leki i już jest lepiej. Teraz mam kilka tygodni oddechu, jeśli znów coś nieplanowanego nie wyskoczy bo operację mamy pomiędzy 4 a 15.04- zleci bardzo szybko. Mąż mi tu już gada, że niepotrzebnie się na ogród porywam
Lyanna ja miałam miechunkę NN- napisane było tylko miechunka pomidorowa. Siałam ją jakoś koło 20 marca a kiedy zaczęła owocować, to dokładnie nie pamiętam

W każdym bądź razie owoców było ogrom i wszystkie zdążyły dojrzeć.
Ewelka- tak jak napisałam- wiele się działo. Ale już spokojniej, odetchnęłam z ulgą i mam nadzieję, że przez kilka tygodni odpocznę psychicznie. U mnie pogoda totalnie beznadziejna- była zima- śniegu po kostki przez kilkanaście godzin, później chlapa, deszcz i deszcz ze śniegiem. Wczoraj zaś piękne słońce i cieszyłam się, że się rozpogadza i piątek i sobotę poświęcę na jakieś działania na zewnątrz a tu zonk- dzisiaj siąpiło cały dzień i aż się boję, co będzie jutro
Dzisiaj byłam w ogrodniczym i na osłodę moich ostatnich stresów i totalnego braku przygotowania do nadchodzącej wiosny, kupiłam sobie nawóz, żeby zasilać moje siewki i kilka cebulek mieczyków. Nie mam pojęcia, gdzie je posadzę

Miejsca przecież ogrom ale rabata żadna jeszcze nie naszykowana
