Dziękuję wszystkim za odwiedziny i pochwały bratków
Najpierw muszę troszkę ponarzekać na moje roślinki.
Korzystając z ładnej pogody i wolnej chwili postanowiłam przejrzeć donice z liliami i tulipanami. Może i czas niewłaściwy na przesadzanie cebul, ale po prostu wywaliłam zawartość donic na podłogę. Okazało się, że wiele donic jest zwyczajnie pusta, gdzieniegdzie tylko zostały maziste resztki cebul. Tulipanów została tylko jedna donica (ta kwitnąca, tej nie ruszałam), lilie przetrwały zimę lepiej - rozsadziłam je i mam kilka donic, przy okazji powkładałam im tyczki, żeby móc przymocować rośliny, kiedy urosną. Niestety nie wiem, jakie kolory przetrwały, chyba najbardziej żal mi będzie, gdy nie pojawi się moja ulubiona ciemnoczerwona

.
Mój entuzjazm do wysiewania pomidorków ulotnił się, bo wróble wydziobały większość moich siewek i niewiele zostało. Na pocieszenie kupiłam sobie gotowe dwa krzaczki koktajlówek.
Generalnie mam wrażenie, że jakoś wszystko powoli rośnie, wysiewy jeszcze malutkie, wszystko jakieś takie miniaturowe. Też tak macie?
A teraz już bez narzekania.
Mam niespodziankę z cebulek marketowych. Jesienią kupiłam paczkę tulipanów (6 cebul), mix dwóch kolorów: fioletowe i białe. A w donicy wyszły fioletowe i... czerwone

(wybaczcie marność zdjęcia i kaktusowe tło, chwilowo nie mam wolnej ściany

)
Obrażona na tulipany, dzisiaj miałam okazję przechodzić obok ogrodniczego i
przy okazji oprócz sadzonek pomidorków nabyłam:
czerwoną dalię, bo chciałam, różową, bo mi się spodobała na miejscu i begonię (właściwie nie wiem po co

)
Oplątwy dostały taką miejscóweczkę na balkonie (chowam roślinki na noc, bo zimno). Może mało to artystyczne (za to recykling i po inżyniersku

), ale na pewno oplątwy, jak to kiedyś Ewa powiedziała, ?przyjaźnie dyndają na wietrze?.
I na koniec nieco kaktusowa, kliknięte po zakończeniu dzisiejszych prac balkonowych

Póki co cisza, ale rebucjowate już szykują pączki.
