Ewa321- Widzisz, nieraz już pokazywałam tu liliowcowe kwiaty w formacie "M".
Na pewno jeszcze je pokażę...
Kubasia- o, to jednak ;) Będziesz mieć słonecznie w ogrodzie, jak żółte chryzantemy zakwitną

U mnie mają pączki chryzantemy, które powinny zacząć około 10 października - a zakwitną niedługo..była łagodna zima, chyba dlatego zapowiadają się tak wczesne kwitnienia.
Nowapasja- lato...myślę, że u każdego z nas jest teraz najwięcej kwitnień

Nawet, gdy się ma mały ogródek, warto wybrać kilka liliowców.
Iwek- dopiero w tym roku, mając dwuletnie liliowce widzę, jak potrafią długo kwitnąć. Bo jest dużo kwiatów... Mnie najbardziej urzekły - te pachnące liliowce. Większość siewek jest pachnąca. Z odmianowych - niepachnąca jest tylko "Clothed In Glory".
GrazynaW- o, to ciekawy sposób na próbę nie zarażenia się skrętnikami.
Ja je uwielbiam. Zresztą u mnie na parapecie skrętniki były zawsze.
Nie mam dużo odmian, za to staram się wybierać te, które najbardziej mi się podobają.
Krzyżowanie to kolejny etap chęci pozyskania jeszcze ładniejszych skrętników.
Po odmianie "Scarlett" skrętniki są mniejsze, maja liście krótsze i ciekawe kwiaty.
Wnet zaczynam wysiewy nasion skrętnikowych z krzyżówek tegorocznych. Udało mi się zebrać nasiona po krzyżówce dwóch pachnących odmian...może wyhoduję swojego pachnącego skrętnika
Aledra7- można to tak nazwać. Kocham achimenesy ;)
Stefanek- cieszę się, że podobają Ci się liliowce.
Na zdjęciu, pierwszy po lewej to - Night Embers (pełny, pachnący, kolor ciemnej czekolady, do tego płatki grube i falowene), na środku to odmiana Wyatts Cameo (pachnący diploid, zauważyłam, że ma różne wybarwienie, zależne od warunków atmosferycznych; im cieplej, tym więcej rumieńca bladoróżowego ma); po prawej - to siewka (również pachnąca)
Mrinwestor- hihi...no tak. Może za mało słońca mają... tylko popołudniu jakies 2-3 godziny i tyle.
Nawóz dostają do każdego podlewania, od jakichś dwóch miesięcy. Pączków jest dużo - może jesienią będą ładne kwitnienia, jeszcze.
Dawno nie wstawiałam zdjęć ze spacerów...niedzielna krótka wycieczka do Koniecznej i Radocyny...polecam tym, Którzy kochają przestrzeń i nie boją się bliskich spotkań z wilkami, niedźwiedziami i łosiami. Bo w tych okolicach bywają te zwierzęta
Ciekawostka...w jednym miejscu...łąka zasadzona topinamburem... prawie pod sam las:
Wracamy na parapety... kolejny debiut kohleriowy u mnie, odmiana Ruby Red - śliczna jaskrawo czerwona...
Liliowcowo...
Serena Sunburst... posadzona najbliżej budynku... pachnie miodem, słodko, nektarem, dość mocno... płatki jakby posypane brokatem:
Siewka:
NN odmianowy...miała być inna odmiana, podoba mi się taka pomyłka:
Jeszcze raz
Wyatts Cameo...
Czas rozpocząć sezon...chryzantemowy

Moje nowinki:
Debiut skrętnika Neil's Beetle Juice:
