Zdjęcie, które wstawiłaś, to były niestety częste widoki na parapetach mojej mamy.

Zgadzam się z tym, co napisała
Ania-Dufin. Być może zanim wzięłaś roślinę do siebie, miała juz "zaprogramowane", że będzie się ratować wypuszczając keiki. Widać, że udało Ci się odratować roślinę macierzystą, wypuszcza bardzo ładne korzonki i listki, jak będziesz dalej tak o nie dbała (a w Twoje umiejętności nie wątpię

), to powinno się udać utrzymać w dobrej kondycji i mamusię, i basalka. Gdybyś widziała, że osłabia "mamusię", to odseparuj go, jak tylko będzie miał 2-3 listki i 2-3 korzonki tak po 2-3 cm długości

Nie jest powiedziane, że roślina macierzysta nie zakwitnie, gdy wypuszcza keiki. Na dowód zapraszam do obejrzenia zdjeć na str.23 mojego wątku - roślina macierzysta to ta, która jest w czerwonej osłonce w dwoma kwiatuszkami, a odseparowany basalek to roślinka 1 od lewej z grupowego zdjęcia basalków-keramzytowców. Roślina była w słabej kondycji (bardzo mało korzeni wewnątrz doniczki), miała sporo korzeni powietrznych, wypuściła sporego basalka i w międzyczasie wypuściła dwa pędy. Jeden tak niefortunnie się zawinął, ze zamiast iść do góry, chciał kwitnąć w korze

, ostatecznie zakończyło się tym, że ten pędzik zaczął gnić. Z tego, co pamiętam miałaś podobny przypadek u któregoś z botaników. Później roślinka wypuściła drugi pędzik, właśnie ten, na którym widoczne są dwa kwiaty, słabiej wybarwione niż zwykle, i trochę pokarbowane, ale nie ma się, co dziwić, roślina toczyła bój na "kilku frontach"...
Tak więc nie masz się, co martwić. Roślina wygląda bardzo dobrze i powinno udać się zachować obie...

Trochę gorzej może być z odseparowaniem, miejsce jest trochę niefortunne, dlatego polecam zaopatrzyć się w skalpel
