
Na skalniaku gdyby powstało wrzosowisko to też będzie kolorowo, ale jeszcze myślę nad tym rozwiązaniem.
Aprilku, mam takie dni, że posadzenie kilku sztuk jest wyzwaniem. U mnie gorzej ze znalezieniem odpowiedniego miejsca, bo pomimo dużej powierzchni ciężko jest coś posadzić tak, żeby wyglądało jak trzeba. Zdjęcia niesamowite?

Aniu, bardzo dziękuję. Zdjęcia muszę załadować do kompa i na pewno pokażę

Iwonka Twój komplement zwalił mnie z nóg



Ilonka, dzięki za link, ale to jest właśnie ten sklep, z którego dojedzie reszta lawend do mnie. Łubinu nie szukaj, mam pełno nasion

Kasiu Robaczku, dziękuję kochana



Kasiu, Twoje kompozycje są prześliczne a Twój taras ślicznie skomponowany, dlatego nie ma się co zawstydzać, wiem co mówię

Czyli wizję kamieni mamy podobną

Moje dziecko tez jak wróci to ucieka do miasta do dziadków. Za moich czasów było odwrotnie, czyli jechałam na wieś na wakacje

Pat, Ilonka jest niebezpieczna, uważaj na nią! Ona potrafi namówić jak nikt inny. Przez nią mam kilka nieplanowanych zakupów za sobą

Łubin dostałam w nasionkach od babki ze wsi, czyli to żaden modyfikowany wymysł nie jest. Ona miała całe łany łubinu u siebie i dala mi dwa lata temu ich pełno. Niestety warunki piaskowe i pełne słońce nie sprzyjają rozwojowi łubinu i rósł bardzo kiepsko, dopiero w tym roku zakwitł. Mojej babci dałam nasionka z tego samego źródła i nie muszę mówić jak u niej ten łubin wygląda?


Wiesz, że rezeda od Ciebie nie wzeszła?


P.S. Łany lawendy nasze dzieci będą mogły podziwiać u mnie w czasie odwiedzin u starej matki a później wrócą do siebie w apartamenta w okolice Lwówka i będą wspominać miłe chwile ( podkreślam chwile) spędzone w Zakolu
