Łeb mi pęka...chyba cisnienie leci na łeb na szyję...zapodałam sobie procha i idę lęgnąć ...jak to mój tato mówi

imachne sobie grzane piwko
Majusia Edulkotku , ja tam lapka lubię ,bo go nawet pod kołderke mozna wcisnąci się w wyrka nie ruszac
Troche napadało ...ale bez przesady, mam nadzieje ,ze tym naszym krolewnom dobrze co
Helenko...oby oby zleciało nam to odliczanie,....moje ogrzewanie mnie meczy na prawde...marze o bezobsługowym.....moze mi sie i to marzenie w końcu spełni...helloł, Mikołaju mówi sie
Jula ...a tam deczko może dopadało...a wydawało sie ,ze juz nasypie tego po kolana ....Fajnie sie zrobiło, nie tak pieruńsko zimno ,ze sie wychodzic nie chciało...byłam na spacerze z sasiadem z pieasmi...i nie zmarzłam nawet w dzinach

Przybliz mi polis sprawe tej lampy, jaka to....moze trza by sie ratowac...
Dorka jak ja Cie doskonale rozumiem kochana...zima to nie moja bajka...ale cóz , dobrze ,ze ta bajka jest z happy endem , czyli wiosenka

No chyba ,ze bedzie kóniec swiata
Majka słuchałam ostatnio pogody...jeszcze nam ten cały sniezek niezle spłynie bo przed swietami ma byc odwilz ...ale potem znowu biało

i mam nadzieje , nie pieruńsko zimno...bo sie obraze na ta Paniusię Zimusię
jeszcze chwilkę a setka pęcnie
