Witam kochane w moich skromnych progach.
W Przemyślu spędziłam piękne 2,5 roku mojej młodości (Szkoła położnych) , ale w tamtym czasie nie dostrzegałam wielu rzeczy

Co innego wtedy było w głowie, ale zawsze tęskniłam za tym miastem.
Ostatnio byłam tam 11 lat temu.
Ten maleńki różanecznik czerwony... to marketowy za 4 czy 5 złotych. Nie wiem czy przetrwa zimę, ale pookrywam i może da radę. A rozchodnik... nie miałam pojęcia, że to jakaś nowa odmiana.
Macierzanka, na razie ma 3 stanowiska ale myślę, że jak jej będzie u mnie dobrze, to z czasem będzie ich więcej, bo mam co zadarnić

A zapachu macierzanki jeszcze nie znam

Nie przyszło mi do głowy jej wąchać jak sadziłam

W tym roku chyba koniec nasadzeń, bo i pora już pożną i co raz mam inne wizje. Zimę będę miała czas na naukę i rozmyślania do dalej.
Prognozy pogody długoterminowe są optymistyczne więc jest nadzieja, że dokończę wytyczanie chodniczka i przygotowanie go, żeby na wiosnę już tylko żwirek dać na wierzch i mam jeszcze w planach na ten rok kamienną rzeczkę spod rynny, biegnącą wzdłuż podjazdu do garażu.
Tu jest kolejne fajne miejsce na rabatę tylko problem co zrobić z dziwnymi starymi rozłożystymi tujami (żywopłot) , które przy przycinaniu nie zagęszczają się tylko są łyse. Zajmują mi lepiej jak połowę tego pasa terenu. Chętnie bym je wycięła i wsadziła nowe, jakieś wąskie, ale tu powstaje w domu spór...
Ps. Już wiem jak pachnie macierzanka
