szopki tyz postawić nie możym, bo nam wlepią niespodziankę za samowolkę

no niestety, jeszcze nie czas...
a co do kwestii drugiej, to się w pełni zgadzam i metodę polecam każdemu, kto ma problem z nadbagażem, ale ja w ciągu tych ośmiu minionych lat przeprowadzałam się już kilkanaście razy, toteż i na chomikarstwo nie tylko nie mam zapędów, ale i możliwości
tylko to wygląda tak, że przybyliśmy tu we dwójkę, zapakowani w jedno auteczko i mój dobry Tata biednym dzieckom gniazdko przysposobił jak się patrzy mimo moich żarliwych protestów, że na to stanowczo za wcześnie - teraz więc wybywam w pojedynkę, za to z całym oprzyrządowaniem, którego
zaprawdę nie pragnęłam (eufemizm:)
i tylko ten fakt działa na mnie deprymująco, bo gdyby było po mojemu, to ja miejsce do życia zmieniam w pół godziny + dojazd pociągiem i to z bananem na twarzy
ale jestem tu w gronie osób, co to nieporównanie większe turbulencje w życiu przechodziły i wychodzą z każdej zwycięsko - to zobowiązuje

i umacnia w nadziei, że to wszystko jeszcze będzie pięknie i tak jak chcę! choćby za lat pięćdziesiąt
alem się rozpaplała...
ale już mi nerwek minął
