Maryniu wiem kochana, że może ziemia byłaby lepsza na kopczyki dla róż, ale ja obsypuję korą z wygodnictwa, gdyż mam rabaty wyściółkowane korą właśnie, więc nie muszę wiosną tej ziemi zbierać, a korę rozsypię.
Ja także mam wszystkie róże ze sklepów ogrodniczych, takie zwykle, ale one są także piękne, prawda?
Tak mi się marzą Nostalgie, a u
Uli lawendy niestety wymarzły, a ona miała kilka.
Ty także tak masz z sąsiadami? Ludzie są widać wszędzie podobni.
Mnie mówią, że mam już tak gęsto wszystkiego i już wystarczy, a ja tak naprawdę lubię mieć wszystko, co mi w ręce wpadnie i nie wymarza.
Współczuję Ci bardzo nornic. U mnie jakoś ich mniej w tym roku, mojej Mamy koty latem polują na nie, ale zimą siedzą w domu.
Jolu bardzo Ci współczuję utraty róż.
Jednak, jeśli były dawniej sadzone, to mogą odbić znad podkładki, ja już kilka przypadków tak miałam, kiedy kazałam M wykopać, a on sadził poza ogrodzeniem, a później z powrotem do ogrodu.
Ale te moje z jesiennego sadzenia to na pewno zmarzły.
