Jule, ja się cieszę, że nie wpadłam na pomysł z ciemniejszymi żaluzjami, bo bym się całkiem załamała
Rzeczywiście, odcieni różowości jest mnóstwo i mam kilka u siebie, istny szał, jak to się wszystko rozrośnie! Ale w sumie Ty też tak masz i bardzo fajnie wygląda. Btw, ciekawa jestem, jak Twoje suchodrzewy? Ja wymieniłam kilka, choć po przemarznięciu odbijają. Okazuje się, ze sklep wysyłkowy pomylił chyba sadzonki, bardziej mi te wymarzające wyglądają na mirtolistne, nie chińskie, które teraz dosadzałam...
Hej, hej Justynko, jakoś u mnie się powoli rozrasta to wszystko, pewnie niekorzystne warunki glebowe, albo jakieś inne. Jak zaglądam do Ciebie zawsze zazdroszczę! Teraz popadało, mam nadzieję, że wszystko przyspieszy. Bodziszki od Ciebie za to mają się dobrze i ładnie się zagęszczają. A przywrotniki ocalały w dwóch kępkach, ale każdy inny. Dałaś mi dwie odmiany?
Iza, pocieszyłaś mnie!
Aguś, u mnie leje na przemian i świeci. Nie wychodziłam na zwenątrz, bo pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie, za to przynajmniej prasowanie skończyłam, co w weekend jest wyjątkowe!
Majeczko, muszę pstryknąć fotki jak wszystko rozkwitnie, na razie rzadko robię perspektywę, bo nie wszytko nadaje sie do pokazywania. Ale najwięcej to mam zielonego, na szczęście!
Ciekawe, czy moje oporne różyczki ruszą w końcu po tych deszczach?
