Cześć. Palików też nigdy nie odkażałam. Jedyny problem, to że co roku trochę się skracają

.
Pomidorów z 50 krzaków zebrałam już około 100 kg. i przerabiam na keczupy

(uwielbiam

), potem będą przeciery.
Chciałam się spytać, czy może ktoś zaobserwował podobne jak u mnie zjawisko. Mianowicie mam w większości pomidory wielkoowocowe, prowadzone na dwa pędy. Zawiązały na dole po trzy grona (dwa na jednym pędzie, jedno na drugim) i koniec. Pomyślałam sobie, trudno. Rosły sobie bardzo ładnie, niektóre nawet giganty

i dopiero jak osiągnęły odpowiednią wielkość i zaczęły zmieniać kolor, zauważyłam, że pojawiły się malutkie pomidorki na górnych piętrach (a czasem pojedyńcze na dolnych). W tej chwili z tych dolnych gron zostały już pojedyńcze niedobitki natomiast u góry rosną ładnie i mam nadzieję, że jeżeli we wrześniu pogoda nas czymś nie zaskoczy

, to powinno być prawie drugie tyle. Wygląda na to, że krzaki były w stanie wyżywić tylko część owoców a reszta zawiązanych zawiązków czekała. Czy gdybym dawała im więcej azotu, byłoby inaczej? Co do nawożenia, to dostały: 1/3 wiadra kompostu na start, potem garść suszonego obornika i garść saletrzaka, a potem 4 razy dostawały gnojówki roślinne (pierwsza była pokrzywowo-pomidorowa, a następne z liści pomidora, bo pokrzywy nie mam): pół litra na 10l. konewkę.
Pozdrowienia, Jola