Ach, Dziewczyny, jak przyjemnie porozmawiać o tym, co się myśli i czuje ...

.
Majuś, te róże mają w sobie coś czarownego, uwodzicielskiego i energetycznego. Mnie zniewoliły zupełnie ... I wcale mi to nie przeszkadza

. Wręcz czuję, że spotkało mnie coś wyjątkowego ...

.
Dujuś, witam Cię serdecznie i zapraszam zawsze do mojego ogrodu

.
Ewciu, no proszę, jakie podobieństwo w Twojej i mojej historii dorosłego życia 'bliżej natury' ...

. Ale masz fajnie z M, że angażuje się w ogród. Zazdraszczam naturalne

. Mojego to trzeba namawiać kilka dni na wykopanie dołów, albo przewalenie kompostu na przykład. Nie ma niestety do tego serca. Ale już i tak jest dobrze, że przyzwyczaił się do moich działań wokół domu, bo jest faktycznie , tak jak piszesz:
ogród rządzi ;:59 !!!
Rhapsody Ci polecam, bo ten kolorek jest baaardzo

oryginalny. Wszyscy się dziwią, że istnieje fioletowa róża

. No i do tego zdrowa

.
Aguś, Ty to dopiero snujesz opowieści! A pisz, ile chcesz!!! Uwielbiam czytać takie długaśne posty, bardzo osobiste w treści.
Jednak to prawda, że 'Kto z kim przestaje, takim się staje'

. Możemy być wdzięczne/i naszym rodzicom, dziadkom za zaszczepienie w nas umiłowania do ogrodnictwa, w szczególności do kwiatów. Pasja naszych bliskich zapada w nas gdzieś głęboko i ...dojrzewa

. Aż wykiełkuje w najbardziej sprzyjających warunkach i uczyni nas zakręconymi bez reszty ...

.
Ja również byłabym najnieszczęśliwszą osobą na świecie, gdybym musiała wyprowadzić się i zostawić moją różankę ...

. Sama widzisz Aguś, jedziemy na tym samym wózeczku ...

.
Różyczki jakby odwzajemniały moją

i kwitną pięknie
Troika, zdrowa i słodko pachnąca
Hokus-Pokus

...
Westerland, ujmujący swoją delikatnością i pięknym zapachem
Margo Koster, obgryziona nieco przez jakiegoś robaka
Lavender Dream, wystawia moją cierpliwość na próbę, kwitnąc pojedynczymi uroczymi kwiatkami
Ostróżka również bardzo stara się przypodobać ogrodniczce
Michałki (marcinki

) rownież
