Taaa, czuję, że mięknę ;-)
Chociaż z drugiej strony ta mania posiadania każdego gatunku zaczyna mnie samą już męczyć

i postanowiłam zachowywać się rozsądniej
Sama nie uwierzyłam w to co napisałam
Moje prawie wszystkie chryzantemy , w tym czerwone dla Ciebie, padły po mroźnym przedwiośniu. Ostały się dwie, które nie kwitły minionej jesieni (żółta i fioletowa). A nie kwitły, bo zakwitły pod koniec zimy na klatce
Taka biała, która kwitła najwcześniej i najobficiej padła już w czasie zimy. Wnioskuję, że obfite kwitnienie bardzo je osłabiło...
Postawiłam więc na nich krzyżyk. Niech zdobią cmentarze. Zorganizowałam już sobie kilka bylinowych wcześniejszych.