ubocze to dla mnie łąka i skraj pola, boczne dróżki (oczywiścnie nie na środku) i towarzyszące jej haszcze, tam, gdzie mało kto nie chodzi chodnikiem bądź drogą, ale powiedzmy sobie ubocza w małym miasteczku, gdzie na szczęście mieszkam, nie wielkim mieście jakim są Katowice, bo tam nawet ubocza są strasznie zaludnione. Na dalsze wycieczki kupozbieracz w ekwipunku obowiązkowy.
A co do tematu czystości, nie wkurza was wszędzie porozbijane szkło, u mnie nawet w polach musiałam zmienić trasę spacerową, bo przy kapliczce w polach, pewnie młodzież sobie upatrzyła miejsce na spożywanie piwa, ale zamiast wziaść butelki ze sobą z powrotem, oni wręcz musża je porozbijać rzucając w kapliczkę
Co do kuligu może być ciężko, paroletnie dziecko pewnie tak, z dorosłym gorzej, ale na wiosnę przwiduję drugiego, juz pół roku jestem jako oczekujący w hodowli, to może za te 2,5 roku we dwójkę daliby rade
