

moja babcia zawsze w weekendy smażyła słonecznik ... tak jak niektórzy palą papierosy tak u mojej babci jadło się słonecznik - to jest nałóg rodzinny


herbata z dzikiej róży - którą dziadek zrywał sam ... chleb ze smalcem...

A ta tabliczka to była taka mała jak pół czekolady mniam mniam, ale też nie pamiętam nazwy.
Rodusik pisze:zaraz Święta i moc smaków dzieciństwa i moc zapachów
Lepszy był cukier waniliowy... z torebkiOranżada w proszku. Jedzona ?palcem? prosto z torebki. Pychota.
Iwonko , to na pewno były Kawusieiwonaxp pisze:a mozę to "kukułki "?elik_49 pisze:Ja pamiętam takie drażetki 'kawusie' wielkości dzisiejszych draży orzechowych ale tamte byly w środku wypełnione likierem jakimś , normalnie pychotka ;:8
ja nie pamiętam nicwiem tylko ze truskawki uwielbiałam a ze słodyczy nic a nic
oprócz cukierków "kukułek" właśnie które dzisiaj też można jeszcze kupić .