Takie samosiejki zdarzają się o ile nie skiełkuje nasienie przed zimą. Miałem też samosiejki, które wyrosły z kompostu. Nasiona miały tam ciepło i wilgoć więc dobre warunki. Kilka z nich uprawiałem do chwili kwitnięcia. Okazały się mało ciekawe i dalej już nie zajmowałem się nimi.
W tym roku Madzia mnie sprowokowała i posiałem w doniczkach.
Wczoraj pisałem,że jeszcze nie powschodziły a dziś jest też już jeden kiełek na wierzchu. Dość szybko bo po pięciu dniach od posiania. Taka to trochę zabawa,bo nie sądzę by wyrosło coś ciekawego ale to traktuję jako zwiastun wiosny
Trzymam kciuki. Oby to nie było rozczarowanie, bo i taką możliwość trzeba brać pod uwagę. Ważne by nie brać tego na serio a potraktować jako zabawę w tworzenie czegoś nowego.
Gosiu Chyba coś nie dopatrzyłaś i pewnie za bardzo wyschły. Jak są jeszcze jakieś co mają trochę zielonego to już teraz posadź do doniczek, może coś jeszcze uratujesz.
To zależy jakie ma się warunki. Trzeba się liczyć z tym, że po wypuszczeniu pędów trzeba im zapewnić dużo światła. Swoje zaczynam dzielić w drugiej połowie lutego i od razu sadzę do pędzenia.
Tak się zastanawiałm i chyba sobie podaruję pędzenie, bo tak naprawdę to nie mam gdzie pędzić. Pamiętam w zeszłym roku miałam taki problem z rozsadami pomidorów. Strasznie mi wybujały, choć w najjaśniejszym miejscu postawiłam. Wsadzę do gruntu i porządnie się nimi zajmę, to będą musiały nadgonić!
Ludmiło faktycznie z miejscem na pędzenie roślin wielu z nas ma kłopot. Tym bardziej,że nie tylko canny tego potrzebują. Z pomidorami i innymi sadzonkami, które kiedyś siałam tez dałam sobie spokój bo zapewnienie im odpowiedniego doświetlenia jest kłopotem a przecież mamy też całoroczne "parapetowce"
Jedno ale .. canny ja muszę podpędzić bo mieszkam w takim miejscu. że wiosna ta prawdziwa (nie kalendarzowa) przychodzi często najpóźniej.
Ładnie już wyrosły. Trzeba uważać,bo w tym czasie lubią atakować mszyce.
Dla tych co nie pędzą kann radzę posadzić w pierwszych dniach maja. Jak będzie zimno nie wyrosną a będzie rozbudowywał się system korzeniowy co spowoduje mocniejsze rośliny i szybko nadrobią straty. W razie by wyrosły i spodziewane byłyby przymrozki dobrze mieć przygotowane pudełka kartonowe do przykrycia.
Piękne te Wasze Canny Zawsze mi się podobały. Tak jak niektórzy z Was mam problem z zimowaniem tych ślicznotek czego nie mogę odżałować. Co roku wiosną mam ochotę zakupić sadzonki, ale na chęci się kończy.
Lorrię To tylko dotyczy kann niepędzonych. Czasami ryzykuję i sadzę na początku maja już wypędzone ale na noc przykrywam pudełkami i jeszcze jakimiś workami,bo szkoda,by przemarzły.Większość sadzę po 15 maja ale to nie znaczy, że nie będzie przymrozków. W moich stronach to do końca maja to ryzyko więc jestem przygotowany na ewentualną ochronę przed mrozem wszystkich posadzonych.