Smoczku - Hania już podpowiedziała, że to szczepiony modrzew.
A o bocianie miło usłyszeć. Jak dobrze, że przyleciał!
Grażynko - no ciekawa jestem, jak będzie z tymi sadzonkami.
Pożyjemy zobaczymy.
Dinusiek dziękuję za mizianko a pani za całuski!
Izuniu - no to mnie zadziwiacie z Grażynką. Ja raczej nie robię
sadzonek z takich maluchów, ale ta druga pelargonia gorzej mi przezimowała
i gdybym chciała zrobić sadzonki tylko z tych większych, to niewiele by tego
było.
A dlaczego nie robisz sadzonek wiosną?

Ani jedna pelargonia nigdy Ci nie przezimuje?
Eeee... wcale dużo nie wysiałam. Poza tym - w razie czego - na te maluchy mam balkon
A dla Dinusia wszyscy są kolegami. I spacer, w czasie którego nie spotkał nikogo znajomego,
nikogo, kto by się do niego uśmiechnął czy zagadał, żadnego czworonoga, któremu mógłby
pomachać ogonkiem - to dla niego spacer stracony.
Halinko - cieszę się, że historyjka spodobała Ci się.
Dino daje nam mnóstwo radości i uwielbiamy się z nim wygłupiać.
To zawsze taka mała psychoterapia - zwłaszcza w takie ponure dni.
Krzysiu - my wszyscy traktujemy rącznika jak roślinę jednoroczną.
Wiesz - jak się nie ma tego, co się lubi ....
Mam nadzieję, że w tym roku lepiej mi urośnie niż w zeszłym.
I w tym roku to będzie rącznik czerwonolistny (nasionka dostałam od Liski

)
Jacku - miło, że wpadłeś. Niestety - po urlopach zawsze jest co nadrabiać. Na forum także.
Aksamitki wysiałam w domu, bo w zeszłym roku posiałam na działce i ANI JEDNA mi nie wzeszła.
Więc wolę mieć je pod kontrolą. I chcę kilka posadzić na balkonie.