Deszcz od nocy pada, ja jak zawsze się cieszę, podstawiłam wiadra i trochę deszczówki nałapałam.
Pracowity był wczorajszy dzień. Rano przycięłam wszystkie berberysy, pomimo założenia rękawic do róż, wieczorem usuwałam kolce. W południe dotarł syn, od razu ostro zabrał się za działanie. Naprawił podporę winogronową, którą porządnie od nowa wkopał (M stwierdził, może ten sezon wytrzyma, deski są już mocno naruszone czasem

). Wszystkie łozy winogronowe przywiązałam, część jeszcze przycięłam, starałam się to robić fachowo, ale na pewno 100% winogronowy plantator, uśmiałby się
Syn w tym czasie zabrał się za jabłonki, pięknie wilki pousuwał. Ileż ja skłonów wykonałam zbierając badyle. Ponieważ ja z tych oszczędnych od razu dokonywałam selekcji, część zostawiłam będą służyły za podpory do groszku cukrowego. Reszta została wyrzucona na kupę, czeka na zmielenie.
Szarówka wygoniła nas do domu. Znowu będę musiała czekać aż syn przyjedzie i mi pomoże, odjeżdżając obiecał.
Natalio tworzę bardzo dużo kompostu, miałam dwa kompostowniki za małe, dostałam od kolegi męża duży plastikowy, też za mały

Zamierzałam od dwóch lat kupić i w końcu się udało zrealizować. Wiem co to złe wyjmowanie kompostu, ja do starych musiałam wchodzić do środka

jak sobie przypomnę

Z taką energią stare rozwalałam, sama byłam zaskoczona, że tak sprawnie i szybko je unicestwiłam.
To jeszcze nie wszystkie nasionka, zapomniałam o koprze, fasoli "Jasiek".
Do 15 marca już niedaleko, wyobrażam sobie jak wtedy autobus w pierwszym dniu jest zapełniony od spragnionych działkowców. Działka za miastem to sama przyjemność
Moje ręce jeszcze bolą, smaruję maścią z "ziołem" lekko łagodzi niedogodności.
Iwonko zaczęło się, a ja to bardzo lubię. Nie ma jak ruch na świeżym powietrzu. To przyjemność połączona z pożytecznym. Kompost też przerzucałam jesienią, dojrzały rozrzuciłam przed orką na warzywnik. U mnie duży ogród co się da kompostuję, a później całe dobro szybko znika. Teraz mam 4 kompostowniki

dwa są na full zapełnione, jak zacznę wiosenne porządkowanie rabatek szybko i pozostałe zapełnię.
Aniu pomimo deszczu poszłam zrobić zdjęcie, mam nadzieję że nikt mi nie zarzuci, że coś reklamuję. Te właśnie rozkładałam w zeszłym tygodniu, proste w obsłudze łatwe do montażu i demontażu. Wypatrzyłam je u mojej koleżanki, bardzo zachwalała.
Mam też termo kompostownik z odzysku, kolega męża wyrzucał, zastanawiałam się dlaczego nie chce. Szybko przekonałam się czemu. Kompostownik pod wpływem wypełniania środka się rozkładał, trzeba było go skręcać na śruby, klapa zamykająca była nadłamana. Mąż ją naprawił, ale podczas dużych wiatrów spadała i trochę się połamała. Więc przykręcił pod spodem deski, które są obciążeniem. Ale co z tego jak klapa i tak równo nie może być nałożona. Podczas napełniania kompostownika, on się układa jak chce na boki. Kompost w nim dużo szybciej się rozkłada, podczas opadów odkrywam klapę aby deszczyk do środka napadał. Wygląda tak
Ten zakątek ogrodu nie wygląda teraz ciekawie, później jak obsadzę wokół kannami, których ogromne liście zasłonią wszystko jest super
Aniu jeszcze wiele pracy przede mną, choć i tak już kilka godzin jestem do przodu. Oby w nadchodzącym tygodniu pogoda dopisała.
Lucynko dokupiłam kilka torebek nasion, teraz myślę o warzywniku, żadnej torebki z kwiatami nie kupię.
Sporo sadzę fasolki szparagowej, dużo groszku cukrowego, używam ich w swojej kuchni. Bardzo lubimy wszelkie fasolówki, grochówki, marchewka z groszkiem musi być obowiązkowo do sznycli
Na mojej marnej glebie też niezbyt warzywka rosną, zeszły sezon to porażka słabe kiełkowanie, a później susza załatwiła większość siewów. Daję szansę warzywkom jeszcze ten rok, spróbuję podlewać ( oczywiście jak będzie wody na tyle). Jak mi nic nie urośnie odpuszczę, posadzę tam drzewa, posieję trawnik, powiększę rabatki.
U nas rozlało się na dobre, SMS przestrzegają -wichury idą.
Przy takiej kapryśnej aurze nie dziwię się, że na działkę Ci nie po drodze. Lepiej doglądać wysiewy w doniczkach

a codzienne relacje i tak masz dzięki M.
Dziękuję

oby ten tydzień był przyjazny.
Marysiu koszyk nie kupiłam w hurtowni z wikliną, tylko w sklepie koleżanki. Żal mi się zrobiło dziewczyny, bo sklep upada śmiercią naturalną. Jeszcze coś ciekawego można tam znaleźć, zastanawiam się nad konewkami ( a ma 3 szt) tylko otwory wlewu nie pod moją studnię.
W hurtowni teraz wiosną na pewno będzie ciekawy asortyment, chyba już wiklina jest ścinana to cuda będą przywożone. Nawet nie wiesz jak ja nie lubię galerii, wolę małe lokalne sklepy i targi z klimacikiem.
Cieszę się, że nasionka kiełkują z moimi wysiewami jest różnie, nie wszystko rośnie.
Moje rabatki jeszcze czekają na uprzątnięcie, nic nie wycinałam. Ścięte byliny rozdrabniam i daję na kompost, wiem że są z nasionami, najbardziej rosną rudbekie, dostają takiego poweru w kompoście

Plewienia później od groma, ale wolę to niż płacić mandat za zadymienie okolicy.
To nie jest tak, że nic nie palę, rozpalam ognisko wtedy jak jakiś sąsiad pali w moim pobliżu, do swoich się nie wzywa policji.
Dla mnie niedziela zawsze jest dniem odpoczynku, wytchnienia, nadrabiam zaległości w prasie ogrodniczej i forumowe.
Doroto no właśnie takie rozwiązanie z wężami kroplującymi odpada ze względu na koszty. U nas woda droga, ja kwartalnie sporo płacę, a jak doszłyby jeszcze opłaty za podlewanie, wolę nie myśleć

Mam dwa pojemniki 1000l, dwie baczki 200l, studnię niezbyt głęboką. Jak są opady to na bieżące podlewanie mi wystarcza, ale te ostanie lata skąpe w deszcze, wodny zapasik zebrany szybko znika. Ja już zaczęłam zbierać deszczówkę do 5l pojemników po wodzie destylowanej, ustawiam wszystko w garażu. Żal mi tych zmarnowanych opadów, jeszcze nie można ze względu na mrozy podłączyć rury do baniaków.
Przy kompostownikach widać ustawione wiadra z deszczówką, jak posypuję pryzmę komposterem to mam czym podlać.
Tak pięknie otworzyły się wczoraj krokusy botaniczne
oprócz krokusów coś zakwitło
