Moje groszki też były niteczkowate a po uszczknięciu się rozkrzewiły i wzmocniły

Michał lubi zniknąć na długo a potem wrócić

To bardzo fajna sprawa ,jak miłość do roślinek łączy różne pokolenia

Właśnie Z. oglądał prognozę pogody i mnie dobił wieścią ,że zero wody przez 10 dni

U nas jest pustynia, wczoraj wiało ,słońce praży.
W przedogródku samosiewne fiołki leżą plackiem a ja nie mam siły podlewać wszystkiego tam ,gdzie wąż nie sięga.
Na polu popiół, czekamy z siewem łubinu i facelii.
Najgorzej ,że wiatr z kierunku wschodniego utrzymuje się od długiego czasu i całymi dniami oddychamy smrodem z komina naszych ulubionych s.
Nie wiem co oni tam wrzucają ,ale ten dym dosłownie mnie ściana z nóg i oskrzela bolą.

Dziś jest dzień owocowy i super na posianie groszku, dyni ,cukinii i rozsadzenie pomidorów czy papryki.
W szklarni dopiero wyrasta pietruszka liściowa i korzeniowa w pojemnikach.
Rabarbar pięknie urósł mimo suszy, chyba go skonsumuję w kompocie, jak się ociepli

Wczoraj poszłam na działkę kilkaset metrów od siedliska.
Z. mówił ,że hiacynty moje jeszcze ze starego ogrodu leżą plackiem zmarznięte.
Faktycznie smutny ich los. Za to róże nie zmarzły bo przykryte i za małe jeszcze listeczki.
Dziś rano był szron, może wbrew prognozie jakiś deszcz przywieje
