Siewki jeszcze nie rozsadzone (bo strasznie maleńkie), a ja znów byłam na zakupach...
Koniecznie trzeba teraz wysiać....
pozdrawiam Renata Pod Jesionem cz.5 ,czyli: akt V dramatu!
Ciągle marzę, że w tym roku uporządkuję mój ogród. (nowy rok - już szósty - nowa nadzieja )Nadzieja umiera ostatnia...
Moje siewki (te z 22 lutego) są niewiele większe niż na ostatnich zdjęciach (tyle, że się wyciągnęły), ale postanowiłam je rozpikować do oddzielnych doniczek, bo zaczynają mi padać. Na chwilę obecną stracilam ok. 5 szt.
Rozpikuję je do małych doniczek i po największych mrozach zacznę hartować.
Moje nowe wysiewy (z 25 marca) jeszcze głęboko pod ziemią
pozdrawiam Renata Pod Jesionem cz.5 ,czyli: akt V dramatu!
Ciągle marzę, że w tym roku uporządkuję mój ogród. (nowy rok - już szósty - nowa nadzieja )Nadzieja umiera ostatnia...
Iwono!, a po co chcesz stratyfikować nasiona sasanki? Ja swoje wysiewam zaraz po zbiorze i kiełkują po ok. dwóch tygodniach. W tym roku kupiłem mieszankę nasion Papageno, wysiałem do donicy na parapecie okna i po kilkunastu dniach zaczęły kiełkować, bez żadnej stratyfikacji.
Uzupełnienie mojej wypowiedzi wyżej.Nasiona wysiewam zaraz po zbiorze, kiełkują po ok. 2-ch tygodniach. We wrześniu przesadzam już na miejsce stałe. Pierwsze zakwitają już w następnym roku, ale pod jesień.
Siewka - wysiana w czerwcu 2011r. zakwitła 5 sierpnia 2012
Następna zakwitła 23 września
W sumie na 17 siewek zakwitły 4, wszystkie zakwitną w tym roku.
Howlit, ja swoich nie stratyfikowałam, ale efektów też nie mam w postaci siewek. Parę postów wyżej ktoś pisał o zapewnieniu sasance naturalnych warunków, m.in. stratyfikacji, w tym kontekście pytałam o stratyfikację. Podejrzewam, że moje nasiona były stare i dlatego nie ruszyły. Wrzuciłam część nasion do woreczka strunowego z wilgotną ziemią i pozostawiam w cieple. Zapominając o tym. Po trzech tygodniach dwa nasionka skiełkowały, posadziłam do ziemi i teraz mam jedną sasankę!!!! Pewnie wśród nasion trafiło się też jakieś świeższe. Pozostałe nasiona tydzień temu też poddałam temu procesowi i czekam na efekty.
Są jeszcze maleńkie, ale rozpikowane do trzydziestu osobnych docelowych doniczek. Jutro podleje je nawozem i mam nadzieję, że będę mogła pod koniec przyszłego tygodnia zacząć je hartować.
Z drugiego wysiewu 25 marca wzeszła mi tylko jedna roślinka (trzy opakowania kupnych i sporo własnych), ale jeszcze wcześnie, więc czekam cierpliwie.
pozdrawiam Renata Pod Jesionem cz.5 ,czyli: akt V dramatu!
Ciągle marzę, że w tym roku uporządkuję mój ogród. (nowy rok - już szósty - nowa nadzieja )Nadzieja umiera ostatnia...
. Jutro podleje je nawozem i mam nadzieję, że będę mogła pod koniec przyszłego tygodnia zacząć je hartować.
Renzal, broń Boże, nie traktuj takiego narybku nawozem. To nic nie da (one jeszcze nawet nie ogarnęły systemem korzeniowym całej doniczki i mają tam związków mineralnych w zapasie) a możesz je łatwo przenawozić azotem i zrobić ogromne szkody. Lepiej spróbuj je przykryć jakąś folią jeżeli już tak bardzo chcesz przyspieszać ich wzrost.
Spokojnie!
Myślę tylko o czymś w rodzaju Biohumusu, żadnych ,,poważnych" nawozów.
A przykryte są pokrywką, ale tylko z powodu ochrony przed moimi kotkami!
Mam takich pomocników, co sprawdzają jakie roślinka ma korzonki metodą manualną
pozdrawiam Renata Pod Jesionem cz.5 ,czyli: akt V dramatu!
Ciągle marzę, że w tym roku uporządkuję mój ogród. (nowy rok - już szósty - nowa nadzieja )Nadzieja umiera ostatnia...
Małe rośliny nawozimy systematycznie nawozem dolistnym w opryskiwaczu ręcznym ( warunki domowe ) minimum 1 raz w tygodniu. najważniejsze aby rozcieńczenie nawozowe było o 50 % mniejsze jak dla dorosłych roślin a nawóz płynny wieloskładnikowy ( np. florowit ). Po miesiącu czasu zwiększamy procentowo do 75 % a w trzecim miesiącu do 100 % czyli jak dla dorosłych roślin.
Nie ogladałam moich roślinek kilka dni (byłam poza domem) i ku wielkiej radości okazało się, że nasionka zebrane w zeszłym roku wykiełkowały! (siane 25 marca).
Kupne wschodzą, ale opornie.
Tak, czy siak jeśli przetrzyma choć część to bedę miała sporo roślinek.
pozdrawiam Renata Pod Jesionem cz.5 ,czyli: akt V dramatu!
Ciągle marzę, że w tym roku uporządkuję mój ogród. (nowy rok - już szósty - nowa nadzieja )Nadzieja umiera ostatnia...
Zawsze mnie urzeka widok tego kwiatka.
U mnie pierwsza zawsze kwitnie bordowa, ale nadal jest malutka.
pozdrawiam Renata Pod Jesionem cz.5 ,czyli: akt V dramatu!
Ciągle marzę, że w tym roku uporządkuję mój ogród. (nowy rok - już szósty - nowa nadzieja )Nadzieja umiera ostatnia...