Ciąć! Na tej wysokości... na której chcesz żeby zaczął się zagęszczać. Same z siebie zaczynają się rozgałęziać na znacznej wysokości, i to bardzo niechętnie. Swojego "Oiseau Blue" tnę pod koniec lutego(załatwiam sprawę razem z powojnikami) "tam gdzie mi się podoba", czyli tu przytniemy, tu zagęścimy, to obetniemy

, żeby było ładnie, foremnie i gęsto. Cięcie jednak nigdy nie było większe niż 1/3 wysokości całego krzewu, i to tylko z powodu, że ręce mi mimo wszystko drżą. Cięty kwitnie co roku z jednakową obfitością przez całe lato aż do przymrozków, które ścinają i liście(nie mają tendencji do wcześniejszego opadania) i kwiaty. W ciągu całego sezonu wegetacyjnego nadrabia ucięte pędy z nawiązką.
Zdjęcie mojego hibiskusa znajduje się bodaj dwa posty powyżej, żeby tak już chwalić się niemiłosiernie do końca...
(i tak mi jeszcze "wpadło"- jeśli chcesz dopieścić jej pokrój na maksimum, to polecam również zrobienie odciągów)