Jadziu, chciałoby się wiele róż mieć, ale teraz wiem, że u mnie jest pewna "wyporność", i nawet nie chodzi o miejsce, bo u mnie ono by się znalazło, ale też chodzi o to, że te róże to bardzo lubią żeby koło nich skakać, a ile można...
Dominiko, powiem Ci, że ja też na początku ich nie lubiłam. Były bo były (u mamy w ogrodzie), kiedyś je zwlekłam i... i też były, bo były. Tak naprawdę dopiero ze 3 lata temu stwierdziłam, że rudbekie sa fascynujące.
Marysiu póki co siewka rudbekii od Ciebie poszła na taką rabatkę pomocniczą, a wiosną ją przeniosę

Wiesz co, w ogóle to wydaje mi się, że w grupie wszelkie kwiaty wyglądają efektowniej.
Aniu, są kwitnienia... nawet ładnie, ale strasznie grzybowe choroby szaleją. Pryskałam, ale mało to dało...
Trochę zaniedbałam wątek, ale brak czasu mi zajrzał w oczy...
Ewelinko, widziałam że już u Ciebie red baron jest. Też go mam... Czerwony jest potrzebny w ogrodzie, zresztą przecież on naturalnie występuje na jesiennych liściach. Ja mam kilka czerwonych róż, ale ich na pewno więcej nie będę w tym kolorze zapraszać, ale bylinki pewnie tak...
Daysy, Princesskę mam od ubiegłego roku od wiosny. Kupiona w kartoniku jako NN. W tym roku musiałam ją przesadzić. Okazało się że mam dwa krzaczki w jednym. Podzieliłam je i posadziłam obok siebie.
W tym roku wypuściła taki jeden bacik, ale ogólnie mało się rozrosła. Liczę że w przyszłym roku nabiorą nasze różyczki ciałka...
Elu, chętnie dam Ci wiosną kępę. One sieją się dosyć mocno i często trzeba ją usuwać i niestety wyrzucać, a szkoda...
Ewo ja póki co przygotowuję miejsce, obmyślam koncepcję, na pewno Rudbekie posadze jeszcze w jednym miejscu na takiej skarpie, ziemia tam słaba, ciekawe jak one sobie tam poradzą...
Małgosiu, ja też mam troszkę czerwonych róż, ale więcej raczej nie chcę. Na pewno bylinki w tym kolorze tak
Beatko, wcale się nie narazilaś!

Każdy kolor jest piękny w ogrodzie a czerwone pysznogłówki na przykład są zjawiskowe! Niestety u mnie one przepadły, ale zaproszę je na pewno
Gabrysiu, jasne że tak! Masz rację! Ja mam jedną taką wściekło czerwoną różę. Jest super, ale musze jej zmienić miejscówkę, bo poraża mi kolorem. Jest zbyt intensywny i bardzo gryzie się z towarzystwem.
Dorotko, wiesz na czym się często łapię... że unikam czegoś w ogrodzie, a potem z radością zapraszam.
Może jest tak, że zwyczajnie dojrzewamy w naszych ogrodach... do pewnych kolorów, rozwiązań czy np. roślin. Pamiętam, że zapierałam się kiedyś, że nie będe sadzić traw ozdobnych... Wyobrażasz sobie?!
Przemku miło Cię widać w moich skromnych progach

Ogród cały czas powstaje. W ogóle to ogród to taka żywa i dynamiczna "struktura"
Lucynko, jesteś bardzo teges!
Ewo, ja z piżmowych róż mam jeszcze m.in. Felicie, przesadzałam ją wczesną wiosną i bidula do tej pory dochodzi do siebie. Mam nadzieję że ogarnie się i w przyszłym roku da popis kwitnienia, a ja znowu będę mogła zachwycać się jej zapachem.
Jest niesamowity!
Soniu, dokładnie tak! Te widoki, czasami bardzo pojedyncze dodają nam skrzydeł! I kolorki też...
Chciałam dodać zdjęcia... ale zrobię to za chwil kilka, bo za dużo buziek...
