Ninka, zakwitną Moje co roku szybko wyrastają i zawsze potem są przymrozki. Kiedy wychodzą z ziemi na początku zawsze są brunatne potem się zielenią. Nie wiem czy ten kolor jest od zimna czy od braku światła ale super sobie radzą. Zobaczysz, że Twoje dzielne tulipanki będą Cię cieszyć
Mech rośnie, ale dlatego, bo od jesieni nie zagląda w to miejsce słońce-ziemię mam bardzo przepuszczalną (a właściwie to sam piach)-natomiast wiosną i latem nawet posiana trawa tam nie chce rosnąć, bo jest za sucho i cały czas słońce. Nawet widzę, że jaskry azjatyckie wsadzone 20 cm od tych tulipanów (przykryte warstwą igliwia z sosny przeżyły-a liście wypuściły już w listopadzie-i nadal są one zielone)-także w tym miejscu nie mam zastoin wody-nawet teraz w ciągu 2 dni stopniała tu warstwa 20 cm śniegu i wody nie widać (zdjęcie robione było wczoraj). Jestem dobrej myśli.
Ninia pisze:Dzięki za słowa otuchy - nawet parę minut temu poszłam je znów "pomacać"... i są jędrne.
To super
Będą żyć
Ja dziś zrobiłam obchód i klika tulipanów które pokazały główki jesienią przemarzło - pociągnęłam za listek i został mi w ręce
Kilka odmian posadziłam pod koniec listopada i w grudniu - kupiłam na wyprzedaży za grosze ale.... na razie cisza
Dziś odkryłam w ogródku mamy kiełkujące tulipany, które przeżyły zimę, leżąc na wierzchu ( synowie na jesieni przekopywali ogródek i babcia kazała im się nie przejmować wykopanymi cebulkami, to się nie przejęli). Oczywiście są to stare czerwone i żółte odmiany, które są w ogródku pewnie ze 30 lat. Jestem w szoku! Uratowała je zapewne solidna pokrywa śnieżna.
Moja stara żółta odmiana (żadna choroba ich nie rusza) też już pokazała kły, nawet malutkie cebulki posadzone osobno,choć one kwitną najpóźniej.U kupnych na razie cisza, trochę złowroga, bo ostatnio przez kilka lat nie sadziłam tulipanów ze względu na jakąś chorobę grzybową.Czyżby dalej patogen szalał? I powodował, że z ukorzenionych cebulek wyrastał cienki kiełek, po czym zasychał.
W zeszłym roku część moich tulipanów, żółte Apeldoorn, zaatakowała (najprawdopodobniej) szara pleśń. Usunęłam chore liście i wszystkie tulipany były dwa razy podlane 0,2% roztworem Topsinu. Nie wykopywałam ich bo i tak nie byłoby to możliwe - rozmnożyły się niesamowicie, rosną w tym samym miejscu 10 lat i cebule sięgają już chyba piekła. Tak więc zostały w glebie. Teraz wychodzą kiełki - całe mnóstwo, ładne, wyglądające na zdrowe. Nie wygląda na to aby cebul było mniej niż w zeszłym roku.
Co mam teraz zacząć robić prewencyjnie aby nie dopuścić znów do choroby? Podlać je znów Topsinem jak tylko ziemia odmarznie? Proszę, doradźcie mi.
Co roku w marcu sadzę jakieś zdobyte na wyprzedażach cebulki tulipanów, krokusów itp. Zawsze zakwitną, tyle tylko że czasem są bardzo niskie. Za rok zakwitną normalnie. Lepiej posadzić w marcu niż próbować przetrzymać do jesieni. To jest praktycznie nie wykonalne.