Tereniu, dla mnie czytanie książek, to jak wejście do innego świata, tym bardziej cieszy, kiedy dzieci zaczynają odkrywać tą magię.
Czujemy się doskonale, tylko nie wyrabiam na zakrętach - taki etap w życiu.
Moje rośliny nieźle zniosły suszę, dzięki gliniastej ziemi. Większość odrosła ładnie. Jedyne, czego mi szkoda, to piwonia drzewiasta, która wygląda na zasuszoną.
Tulap, musi być lepiej, bo na takich obrotach, to już długo nie pociągnę. Może zima mnie wybawi w tym roku

.
Aniu, nie mam komputera u siebie, więc rzadko mam okazję się udzielać na FO. Czasu już będzie więcej, bo wieczory długie, a i przetworów już coraz mniej do zrobienia. Kolejny tydzień zaczynam od planu zakończenia prac ogrodowych, a doniczek nie ubywa. Dostałam nowe liliowce, więc szykuję rabatkę przejściową. Tak mnie zachwycają te rośliny, że rezerwuję dla nich sporo miejsca przy tarasie. Niestety taras planujemy na przyszły rok, więc muszą liliowce gdzieś przeczekać. Prawda, że teraz mają piękne liście?
Soniu, ubawiłam się z Twoich perypetii. W domu się układa krok po kroku, ale w ogrodzie zastój. Jednej rabatki nie mogę skończyć, a rośliny czekają. Jeszcze sezon w warzywniku nie zakończony, a już pora sadzić czosnek i szalotkę. Ot, życie. Przynajmniej się nie nudzę

. W ogrodzie nad podziw ładnie, chociaż jedna zimna noc zmroziła kwiaty marcinków, ale wciąż są kolorowe, a chłód spowodował wybarwienie się części liści na piękne żółcie i czerwienie.
Magdo, dzięki za wsparcie. Fakt, że fizycznie jestem często wykończona, ale psychika mi się regeneruje z każdym krokiem do przodu. Brakuje mi towarzystwa ludzi z FO, ale u mnie się nie zanosi na częstszą obecność tutaj. Czasem podglądam, ale Internet na działce często zanika i posty lecą w kosmos, więc już tylko sporadycznie próbuję pisać.
Aniu, jesień wciąż jest kolorowa, tylko ja nie bardzo mam możliwość wstawiać zdjęcia, więc się nie chwalę. Wciąż jesteśmy zabiegani, zaangażowani w remont i pracę, ale taki czas w życiu. Widziałam, że i u Ciebie dużo się dzieje, ale muszę się zagłębić w historię nowej działki na spokojnie. Wszystko ogarniemy, oby tylko zdrowie dopisało.
Wygląda na to, że piwonia drzewiasta nie przeżyła tego piekielnego lata. Szkoda, ale już kupiłam różę na jej miejsce. Właśnie! Wyobraź sobie, że moja Chippendale nie powtórzyła kwitnienia - zamiast tego wypuściła dwumetrowe pędy i przerosła Eden Rose. Chyba im się role pomyliły

.