Beatko - wspaniałe są! Ja lubię kupować rośliny z kwiatami - wtedy mam pewność co kupuję. Dla mnie ważniejszy kolor niż nazwa odmiany. Jeśli mi zależy to później staram się zidentyfikować to co mam. Czasem dowiaduję się zupełnie przypadkiem. A jak nie wiem co mam - to sobie nazywam roślinką sama
Na przykład róża Achymist długie lata nazywała się u mnie Róża z Wytwórni( bo ukorzeniłam gałązki skubnięte z krzewu rosnącego w zakładzie pracy) I wyobraź sobie, że w tym roku wiosną przyszła do mnie koleżanka i mówi -" Róża z Wytwórni mi padła"
A ja jej mówiłam nazwę odmiany i pamiętam, że nawet pisałam jej na karteczce
