To są moje dzisiejsze pokraki:

Jak myślicie, brzozy się odprostują? Chyba pozazdrościłem Marysi deszczu lodowego to mi też przywaliło
Mufka dziękuję za miłe słowa
Pacynka bardzo chętnie zobaczę Twój sad tylko mi napisz gdzie ten skup jest
Marysiu moja kosztela wielokrotnie kiełkowała z jabłek, tyle, że nie pod drzewem a między kwiatkami. Niestety wszystko pousuwałem bo mi przeszkadzało, a nawet nie pomyślałem żeby potraktować to jako podkładki. Następnych już nie usunę. Antonówka jeszcze mi nie owocowała, ale papierówki i kosztela w lata bezjabłkowe miały ogromne owoce, natomiast w 2012 i innych parzystych latach drób, większość zasiliła kompost. No może tylko ostatni rok był wyjątkiem bo jak na taką masę owoców jabłka były duże. Może to zasługa sierpniowej nawałnicy bo połowę otrzepała i reszta miała lepsze warunki na dorastanie...
Monikwiaty szczerze Ci się przyznam, że nie znam w okolicy sklepu ogrodniczego o dużej ilości towaru, dobrej cenie i jakości, wszystko jakieś takie przeciętne. Nie znam tego sklepu we Włoszczowie ale mam nadzieję , że niedługo poznam

Wszystkie rośliny owocowe kupowałem na targu jędrzejowskim i przez internet, ozdobne tak samo. Owocowe drzewka kupuję najczęściej u sadownika co na targ przyjeżdża do nas,raz się wybrałem na targ do Sędziszowa i też z zakupu jestem zadowolony. W ozdobne zaopatruję się przez internet od Konieczki i od jednej miłej pani z jędrzejowskiego targu - ma dobry towar i przystępne ceny.
Ewo Gajowa Staram się nie opryskiwać ale to za bardzo nie ma sensu, robale i choroby chyba się uodparniają, poza tym jak jest sucha wiosna to robactwa jest mało, po wilgotnej wiośnie mszyc jest zatrzęsienie. W zeszłym roku zaczęły owocować drzewa sadzone w 2008, nie pryskałem ich, zobaczę co będzie w tym roku. Drzewa 20 letnie chyba będę musiał pryskać - tzn śliwy bo czereśni nigdy nie pryskałem i chyba tylko raz jedno drzewo miało robaki. Jabłonek tych dużych na podwórku nie pryskam bo nie mam jak,one w sumie nie chorują, nie ma to jak przedwojenny materiał

Z kędzierzawością brzoskwiń różnie bywa, raz jest raz jej nie ma. I bynajmniej nie zależy to od oprysku, pryskałem i była, w zeszłym roku nie pryskałem a choroba się nie pojawiła.
Co do Twojego sadu - jeżeli sąsiedzi opryskują pola to pewnie cząsteczki oprysków z wiatrem i tak do Was pofruną. Spróbuj jeszcze drzewom pomóc w sposób "mało chemiczny" przez wsadzanie roślin odstraszających szkodniki np, czosnek, aksamitki. Możliwe, że drzewa przyzwyczaiły się do oprysków, były "rozpieszczone" a teraz tej ochrony nie mają i chorują. Mogłabyś dalej stosować opryski, jednak coraz rzadziej, możliwe,że za kilka lat drzewa będą sobie same radziły (oczywiście nie w 100% wyzdrowieją bo choroby jabłoni są bardzo ciężkie do wytępienia, ale zawsze podniesie im to odporność). Mogłabyś sad zabezpieczyć jakimś parawanem z roślin przed opryskami sąsiadów, widziałem na zdjęciach, że masz sad z jednej strony obsadzony chyba modrzewiami, bardzo dobre rozwiązanie, modrzew wcześnie wypuszcza igły robiąc zasłonę, nawet jeśli ołysieje od spodu można go jakimś pnączem podsadzić, z drugiej strony mogło by powstać coś podobnego (chyba,że jest a na zdjęciu nie widziałem bo widać tylko jedną stronę

) A najlepiej jakby te Twoje rzędy iglaków rosły wzdłuż sadu, na pewno nic by się przez nie nie przedostało

Aaa i jeszcze jedno, podlej drzewa czasem gnojówką z pokrzyw, mniszka albo podagrycznika, na pewno je wzmocni
