Ewa ja już spauzowałam z ogrodem, ziemia musi odpocząć i ja też. Mnie tam do jedzenia wiele nie potrzeba, byleby pachnące różyczki obficie zakwitły to sobie narobię płatków różanych i będę jeść cały rok

uwielbiam ten zapach w zimny dzień.
Jula relaks na kanapce jak M. w kuchni pichci to dla mnie też byłoby coś dobrego, niestety u nas jest odwrotnie.
A z narzędziami sobie porozmawiam po świętach kiedy będą potrzebne do pracy.
Jak tak piszesz o tych śledziach to może nawet bym skosztowała ale robić to już nie.
Małgosia ta wiosna karze na siebie długo czekać ale podobno po świętach ma być bardzo ładnie i coraz cieplej.
Aga Czekoladka trafiła do avatrka ale super.
Śledzie to kiedyś bardzo lubiłam ale chyba z wiekiem wszystkie ryby morskie mi 'śmierdzą' , pewnie mój organizm nie potrzebuje ryb tylko nabiał i ewentualnie mięso.
Pasztet robię z byle czego tzn, z tego co mam albo co uda się kupić. Dzisiaj robiłam z całej głowy świńskiej bo mi została z zimowego świniobicia, dokupiłam dwa golonka, wszystko razem ugotowałam do miękkości, przemieliłam dwa razy na drobniutkim sitku, doprawiłam przyprawami do smaku, dodałam 3 jajka, wymieszałam i na blaszkę. Właśnie się chłodzi a pachnie że już mam na niego smak.
