Co okręcamy na zimę,
Ewuś? Siebie - kocykiem
Co niniejszym czynię... bo trzęsiączka jakaś mną zawładnęła... ale trzeba twardym być!
A tak poważnie: hmmm... moje małe klony palmowe... i wisienkę japońską... taką tyciuteńką...
I tylko zastanawiam się, po co zakupiłam aż tyle agrowłókniny? Owczy pęd, słowo daję
Siberio... co do szczegółów... chyba nie czuję się dziś na siłach, ale w stosownym czasie - nie omieszkam
100krotko... poszerz strumień świadomości... dobrze Ci radzę, matko trzech córek
Róża wspomniana przeze mnie połączyła niejako Tygrysa czyli Laurę Pyziak z "naszympanempolonistą"

czyli Adamem Fidelisem... notabene - synem właściciela ogrodnictwa 'Daglezja'... ech... ostatnio u Borejków, ich krewnych i znajomych, czuję się jak w domu...
Marta... "niemojapanipolonistko"

wszak i kalafior jest kwiatem... bardzo trwałym... aczkolwiek wonie przez niego rozsiewane, zwłaszcza w procesie obróbki termicznej, nie należą do najsubtelniejszych... choć trwałości nie można im odmówić
"Tygrys i
Róża" - to dwie córki Gabrysi, najstarszej córki Borejków...
Na kartę Ani nic nie wypożyczam, za to powoli kolekcjonuję dla niej (drogą kupna), całą serię...
Magda... nasza nieoceniona Ela już mnie wyręczyła...
Cena,
Elu... czymże jest cena, wobec radości, że się znalazło... że się udało...
A o zamówieniu mówiłam w kontekście wiosny... jasna sprawa

Nie planuję już u siebie sadzić zbyt wiele... no to sobie chociaż takie "smaczki" powynajduję
