elciu, dziękuję. Wydaje mi się, że tobie przy twoim zbiorze roślin jest chyba nieco łatwiej się powstrzymać, bo masz już tyle gatunków i odmian
Ja natomiast jednak zawsze muszę brać pod uwagę ograniczenia świetlne. Są roślinki, które szalenie mi się podobają, ale wiem, że u mnie nie dałyby rady niestety.
Czasem muszą być i zakupy bez zieleniny, choć ja teraz wracając z targu bez kwiatka czuję się jakaś taka niespełniona
Coś mi mówi, ze prędzej czy później sobie odbijesz brak ciekawej roślinki na targu... i ja pewnie też
Co do zielonej osłonki, to oczywiście trochę dla zgrywu napisałam, a w ogóle na początku chciałam zrobić tam kombinację osłonek żółtych z zielonymi, ale zieloną ostatnią chyba ja wykupiłam, a potem roślinek przybywało, a dostawy osłonek długo nie było. Zresztą żółte chyba wszystkie wykupiłam
Lidko, ja już teraz kombinuję, gdzie postawić. Nawet jak tę fatsję kupowałam, to wiedziałam, że postawię ją na miejscu cibory. Najpierw planowałam postawić je obok siebie, ale wyglądało to niefajnie.
Dziś jak wyszłam na zakupy, to przez telefon mi zakomunikowało dziecko, że kwietnik wiklinowy został przewrócony i doniczki powypadały i w ogóle ziemia wszędzie dookoła. Nie powiem, ciśnienie mi skoczyło, ale dokończyłam zakupy, wróciłam i zabrałam się za akcję ratunkową. Oczywiście najmniej ucierpiał koleus za grosze, za to fitonia w rozsypce i skrzydłokwiat z bluszczem tez nie najlepiej...
Zrobiłam z roślinkami porządek i mam nadzieję, że jakoś się pozbierają. Fitonia sadzona niecałe dwa tygodnie temu, skrzydłokwiat podobnie...