Doktor Loki i jego dżungla, część następna (od 2023.)
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12787
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Doktor Loki i jego dżungla, część następna (od 2023.)
Kwiatki w sumie dla tej pory roku typowe. Zawsze jest jakiś pierwiosnek, któremu się spieszy, miesiącznice w zasadzie na okrągło kwitną dwanaście miesięcy w roku, choć czasami pojedyncze (jak zimą) a czasami masowo (jak wiosną), wieczorniki też lubią szaleć… Jeszcze do kompletu brakuje mi barwinka większego (trochę go choroba grzybowa przetrzebiła, pewnie dlatego jeszcze nie kwitnie, zazwyczaj o tej porze roku można było na niego liczyć) oraz ciemierników (te już mają pąki).
Żeby zapisywanie pomagało, to jeszcze trzeba wiedzieć co się zapisało i gdzie…
Z prawdziwym Alzheimerem – a weź nie mów nawet. Miałem babcię ze strony matki z tą właśnie przypadłością. Dzieci miała troje i w sumie wszystkie trzy córki zajmowały się matką rotacyjnie – więc co sześć miesięcy babcia mieszkała z nami przez trzy miesiące. Strasznym, zwłaszcza a perspektywy kilkuletniego grzdyla, którym wtedy byłem (babcia zmarła koniec końców w 1995, gdy ja osiągnąłem zacny wiek lat dziesięciu), było obserwowanie jak ukochana babunia z wesołej, pogodnej, życzliwej osoby zmienia się powoli w pustą skorupę, ograniczoną do najprostszych odruchów, której już żaden duch nie ożywia… Ówczesny kolega z klasy zobaczywszy moją babcię podsumował, że wygląda i zachowuje się jak zombie, i choć wtedy bardzo mnie to dotknęło, to prawda jest taka, że dzieci są często do bólu wręcz szczere i prostolinijne w swej bezmyślności…
Pozdrawiam!
LOKI
Żeby zapisywanie pomagało, to jeszcze trzeba wiedzieć co się zapisało i gdzie…
Z prawdziwym Alzheimerem – a weź nie mów nawet. Miałem babcię ze strony matki z tą właśnie przypadłością. Dzieci miała troje i w sumie wszystkie trzy córki zajmowały się matką rotacyjnie – więc co sześć miesięcy babcia mieszkała z nami przez trzy miesiące. Strasznym, zwłaszcza a perspektywy kilkuletniego grzdyla, którym wtedy byłem (babcia zmarła koniec końców w 1995, gdy ja osiągnąłem zacny wiek lat dziesięciu), było obserwowanie jak ukochana babunia z wesołej, pogodnej, życzliwej osoby zmienia się powoli w pustą skorupę, ograniczoną do najprostszych odruchów, której już żaden duch nie ożywia… Ówczesny kolega z klasy zobaczywszy moją babcię podsumował, że wygląda i zachowuje się jak zombie, i choć wtedy bardzo mnie to dotknęło, to prawda jest taka, że dzieci są często do bólu wręcz szczere i prostolinijne w swej bezmyślności…
Pozdrawiam!
LOKI
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8934
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Doktor Loki i jego dżungla, część następna (od 2023.)
Jurku
No tak ,to wiesz o czym mówisz.
My mieliśmy na prawdę ''wesoło'' z babcią.
Kuchnię musieliśmy zamykać na klucz bo robiła niestworzone ''rzeczy''
Uciekała z domu w koszuli nocnej ,sąsiad dzwonił z Instytutu Oceanografii obok ,że Babcia przyszła do niego do pracy
Momentami miałam chęć ją zamor....
Na koniec tak ,jak piszesz zoombie...Do dziś mi się śni ,że żyje wciąż.
Cieszę się ,że tak kwitną beztrosko u Was rośliny.
U mnie prymulki /w doniczkach/ ,ciemierniki też mają pączki
No tak ,to wiesz o czym mówisz.

My mieliśmy na prawdę ''wesoło'' z babcią.
Kuchnię musieliśmy zamykać na klucz bo robiła niestworzone ''rzeczy''
Uciekała z domu w koszuli nocnej ,sąsiad dzwonił z Instytutu Oceanografii obok ,że Babcia przyszła do niego do pracy

Momentami miałam chęć ją zamor....
Na koniec tak ,jak piszesz zoombie...Do dziś mi się śni ,że żyje wciąż.

Cieszę się ,że tak kwitną beztrosko u Was rośliny.

U mnie prymulki /w doniczkach/ ,ciemierniki też mają pączki

- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12787
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Doktor Loki i jego dżungla, część następna (od 2023.)
Babcia była bezproblemowa. Zawsze z natury łagodna i potulna, w chorobie tylko powoli gasła… Gorsze jaja były z dziadkiem. Nie był to Alzheimer, ale jakiś inny rodzaj demencji. „Najprzyjemniej” wspominam moment, gdy problem się ujawnił. Dziadkiem też moja matka zajmowała się na zmianę z mymi dwiema ciotkami. Akurat był u nas i chciał odwiedzić swoje mieszkanie, w centrum Krakowa. Matka wysłała mnie, żebym dziadkowi w tej wyprawie towarzyszył – a miałem wtedy, nie wiem, jedenaście lub dwanaście lat (trzynaście miałem jak dziadek już zmarł, a ta demencja trochę jednak się ciągnęła pod koniec, zdecydowanie ponad rok). Przy wysiadaniu z tramwaju w centrum dziadek się potknął i wyrąbał centralnie na twarz. Pierwszą zgrozę przeżyłem, gdy – doszedłszy do swojego dawnego mieszkania – dziadek jął sobie wiszące strzępy skóry obcinać nożyczkami. Drugą zgrozę przeżyłem, gdy w drodze powrotnej, pomimo moich protestów, zamiast do tramwaju jadącego do Bieżanowa (gdzie mieszkałem z rodzicami) wsiadł do tramwaju do Mistrzejowic… Ja zawsze interesowałem się komunikacją miejską, sieć połączeń tramwajowych miałem w głowie i przeliczyłem gdzie się najwygodniej przesiąść, by wrócić na właściwą trasę nie gorzej niż dzisiejsze apki w stylu jakdojade.pl – problemem było jednak przekonanie dziadka, by mnie posłuchał. A słuchać nie tylko nie chciał, ale jeszcze z uporem maniaka powtarzał, że jestem głupi, g**no się znam, że dzieci i ryby głosu nie mają, etc. No wyobraź sobie tę frustrację w erze, gdy dopiero co pierwszy telefon stacjonarny moim rodzicom zamontowano, a o komórkach nikt jeszcze nie słyszał, no może z wyjątkiem bogatych biznesmenów, którzy cieszyli się pierwszymi aparatami wielkości cegłówki… W końcu na szczęście inni pasażerowie tramwaju się włączyli do dyskusji i, stanąwszy po mojej stronie, przekonali dziadka, by dał mi się poprowadzić… I wreszcie go doprowadziłem do domu… To była pierwsza akcja, która pokazała, że z dziadkiem mentalnie jest coś nie tak, jednocześnie była to również akcja, która kosztowała mnie niezmiernie dużo nerwów, toteż zapadła mi w pamięć na dobre. Potem już zaczęły się akcje jak z waszą babcią. Na przykład w środku nocy budzą nas odgłosy dziadka wychodzącego z mieszkania. Przyodzianego w piżamę znajdujemy go koło zsypu (na dziesiątym piętrze bloku mieszkaliśmy). Pytamy go, co tam robi. A on, że przecież umówił się koło studni z Kędzierskim (Kędzierski to był jego sąsiad z dzieciństwa, z tego, co matka mówiła; dziadek na wsi wyrósł).
Nie wiem czy rośliny kwitną beztrosko, ale w każdym razie kwitną.
Pozdrawiam!
LOKI
Nie wiem czy rośliny kwitną beztrosko, ale w każdym razie kwitną.
Pozdrawiam!
LOKI
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8934
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Doktor Loki i jego dżungla, część następna (od 2023.)
Jerzy
Podziwiam Twoją pamięć do zdarzeń z przed lat...
Takie choroby to dramat i trauma dla całej familii
Wiadomo ,że bardzo leciwe osoby /jak moja Babcia prawdziwa/ mogą mieć jazdy i braki pamięci , ale dramat ,jak ktoś w wieku mojego Z. ma już wyraźne początki...[youtube]I jeszcze córka Jego mi nie wierzy i wylewa mi na łeb kubeł pomyj[/youtube]
W dzieciństwie z Bratem żeśmy też pomykali tramwajami
Już w wieku przedszkolnym i nigdy nie zgubili 
Podziwiam Twoją pamięć do zdarzeń z przed lat...
Takie choroby to dramat i trauma dla całej familii

Wiadomo ,że bardzo leciwe osoby /jak moja Babcia prawdziwa/ mogą mieć jazdy i braki pamięci , ale dramat ,jak ktoś w wieku mojego Z. ma już wyraźne początki...[youtube]I jeszcze córka Jego mi nie wierzy i wylewa mi na łeb kubeł pomyj[/youtube]

W dzieciństwie z Bratem żeśmy też pomykali tramwajami


- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1462
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: Doktor Loki i jego dżungla, część następna (od 2023.)
Loki, salut!
Jest nowy rok, warto się przywitać.
Niech Ci się darzy...
Zakochałam się w cyklamenie coum, zwłaszcza w jego "zajęczych uszkach".
Cudna roślina, wyróżniona Award of Garden Merit - nagrodą brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Ogrodniczego. Chyba sobie ją sprawię, jeżeli jest odporna na nasze zlodowacenie.
Dalej tematu nie drążę, bo się pokłócimy
Jak tam pogoda we Francji?
U nas zima pokazała swoje najbardziej wredne oblicze: na warstwę śniegu spadł lodowy deszcz i przykrył wszystko szklaną skorupą. Teraz chwycił siarczysty mróz i utrwalił to zlodowacenie na amen. Ogólnie lubię zimę, ale ten wybryk to już przesada.
Jest nowy rok, warto się przywitać.
Niech Ci się darzy...
Zakochałam się w cyklamenie coum, zwłaszcza w jego "zajęczych uszkach".
Cudna roślina, wyróżniona Award of Garden Merit - nagrodą brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Ogrodniczego. Chyba sobie ją sprawię, jeżeli jest odporna na nasze zlodowacenie.
Dalej tematu nie drążę, bo się pokłócimy


Jak tam pogoda we Francji?
U nas zima pokazała swoje najbardziej wredne oblicze: na warstwę śniegu spadł lodowy deszcz i przykrył wszystko szklaną skorupą. Teraz chwycił siarczysty mróz i utrwalił to zlodowacenie na amen. Ogólnie lubię zimę, ale ten wybryk to już przesada.
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12787
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Doktor Loki i jego dżungla, część następna (od 2023.)
@ Pelagia – no i teraz nie do końca wiem o czym piszesz z tymi początkami Alzheimera i niewiarą córki… Zgubiłem się odrobinkę… A co do tramwajów – uwielbiałem je od najmłodszych lat i tak mi już zostało. To chyba moje najstarsze hobby…
@ Lisica – no ja już myślałem, żeś się na mnie śmiertelnie obraziła za moje autystyczne podejście do nazewnictwa botanicznego, uff, jak miło znów Cię zobaczyć w moim wątku. Również życzę szczęśliwego nowego roku! Cyklamen dyskowaty (bo tak brzmi jego polska nazwa) jest rzeczywiście śliczny, no i kwitnie wtedy, gdy niewiele innych rzeczy cieszy kwiatami. Wedle mojej ulubionej szkółki wytrzymuje do minus dwudziestu stopni Celsjusza. Co do pogody – ostatnio miałem ciepło (powyżej 10°C) i raczej deszczowo, ale właśnie następuje zwrot o 180°… Ma być piękne słońce i mróz – nawet w dzień maksymalne zapowiadane temperatury oscylują wokół 0°C… Oj spowolni mi wszystko w ogrodzie, spowolni, a i straty w kolekcjach pewnie będą, skoro śniegu nie ma, mrozić będzie i w dzień nawet nie będzie powyżej zera…
Helleborus orientalis


Pozdrawiam!
LOKI
@ Lisica – no ja już myślałem, żeś się na mnie śmiertelnie obraziła za moje autystyczne podejście do nazewnictwa botanicznego, uff, jak miło znów Cię zobaczyć w moim wątku. Również życzę szczęśliwego nowego roku! Cyklamen dyskowaty (bo tak brzmi jego polska nazwa) jest rzeczywiście śliczny, no i kwitnie wtedy, gdy niewiele innych rzeczy cieszy kwiatami. Wedle mojej ulubionej szkółki wytrzymuje do minus dwudziestu stopni Celsjusza. Co do pogody – ostatnio miałem ciepło (powyżej 10°C) i raczej deszczowo, ale właśnie następuje zwrot o 180°… Ma być piękne słońce i mróz – nawet w dzień maksymalne zapowiadane temperatury oscylują wokół 0°C… Oj spowolni mi wszystko w ogrodzie, spowolni, a i straty w kolekcjach pewnie będą, skoro śniegu nie ma, mrozić będzie i w dzień nawet nie będzie powyżej zera…
Helleborus orientalis


Pozdrawiam!
LOKI
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8934
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Doktor Loki i jego dżungla, część następna (od 2023.)
Jerzy
Podziwiam Twoje ciemierniki
Wczoraj przykrywałam moje w pąkach /mróz srogi i mało neige' /
Jeśli chodzi o trudny temat ,to może nie jest ''wredny Niemiec '',ale porządne początki sklerozy na bank
Córka oczywiście wie lepiej.
Nie wierzy mi tylko Staremu ,który oczywiście uważa ,że jest wszystko z nim super.
Najechała na mnie ,jak jej napisałam ,że powinna się zdrowiem Ojca interesować.
Podziwiam Twoje ciemierniki

Wczoraj przykrywałam moje w pąkach /mróz srogi i mało neige' /
Jeśli chodzi o trudny temat ,to może nie jest ''wredny Niemiec '',ale porządne początki sklerozy na bank

Córka oczywiście wie lepiej.

Najechała na mnie ,jak jej napisałam ,że powinna się zdrowiem Ojca interesować.

- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12787
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Doktor Loki i jego dżungla, część następna (od 2023.)
Dziękuję w imieniu moich ciemierników. W tym tygodniu mróz trzyma i nie puszcza, nawet śnieg spadł, więc nic nowego nie będzie. No i bardzo współczuję problemów, z którymi musisz się mierzyć.
Pozdrawiam!
LOKI
Pozdrawiam!
LOKI
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8934
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Doktor Loki i jego dżungla, część następna (od 2023.)
Jurku
Serio śnieg u Was
'
Na polepszenie nastroju można w sieci obejrzeć ,jak Geralt /Michał Żebrowski/ parodiuje naszego les President
Teraz tak osiwiał /ten pierwszy/ ,że nie musiał by mieć peruki czy farbowanych włosów , wystarczyło by aby zapuścił.
Serio śnieg u Was

Na polepszenie nastroju można w sieci obejrzeć ,jak Geralt /Michał Żebrowski/ parodiuje naszego les President

Teraz tak osiwiał /ten pierwszy/ ,że nie musiał by mieć peruki czy farbowanych włosów , wystarczyło by aby zapuścił.

- Florian Silesia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2714
- Od: 3 lip 2016, o 19:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jastrzębie-Zdrój
Re: Doktor Loki i jego dżungla, część następna (od 2023.)
Zaskoczyłeś mnie miesiącznicą, która - jak piszesz - kwitnie nieprzerwanie. W naszym klimacie tego nie doświadczyłem.
Wieczornik też godny podziwu. Posadziłem go latem z nadzieją, że zagości u mnie po latach przerwy.
Prawdziwa zima przypomniała sobie o nas; jest śnieżnie i mroźnie.
Wieczornik też godny podziwu. Posadziłem go latem z nadzieją, że zagości u mnie po latach przerwy.
Prawdziwa zima przypomniała sobie o nas; jest śnieżnie i mroźnie.
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12787
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Doktor Loki i jego dżungla, część następna (od 2023.)
@ Pelagia – ano serio śnieg. Kilka razy padał, choć nigdy w większych ilościach. Tam, gdzie pada słońce, topił się dosyć szybko, ale tam, gdzie wieczny cień, utrzymywał się przez wiele dni. Aczkolwiek i tak najgorsza była ostatnia środa. Temperatura wzrosła powyżej zera i lunął deszcz. Na zamarzniętą na kość ziemię. Ta cienka warstewka lodu pokryta wodą to było to! Ledwo do stacji doszedłem… W ogóle nie tylko dlatego ta środa była wyjątkowa. Na jeden dzień temperatura skoczyła do +12°C, podczas gdy zarówno we wtorek jak i w czwartek było raczej poniżej zera (może tuż ponad w najcieplejszym momencie dnia). Dzisiaj rano jak się obudziłem, termometry wskazywały -8°C…
@ Florian Silesia – oczywiście jest wiosną moment masowego zakwitu miesiącznic, kiedy to chwalę się na forum kwietnymi łanami. Ale pojedyncze sztuki kwitną calusieńki rok, na okrągło. Na wieczornika uważaj, bo sieje się na potęgę. Ja podczas ostatniego sprzątania ogrodu w grudniu rwałem go na potęgę ze wszystkich rabat (z wyjątkiem tej, gdzie posadziłem go sam). W kwestii zimy – opisałem co się u mnie dzieje tuż powyżej, w odpowiedzi do Pelagii.
Pozdrawiam!
LOKI
@ Florian Silesia – oczywiście jest wiosną moment masowego zakwitu miesiącznic, kiedy to chwalę się na forum kwietnymi łanami. Ale pojedyncze sztuki kwitną calusieńki rok, na okrągło. Na wieczornika uważaj, bo sieje się na potęgę. Ja podczas ostatniego sprzątania ogrodu w grudniu rwałem go na potęgę ze wszystkich rabat (z wyjątkiem tej, gdzie posadziłem go sam). W kwestii zimy – opisałem co się u mnie dzieje tuż powyżej, w odpowiedzi do Pelagii.
Pozdrawiam!
LOKI
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8934
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Doktor Loki i jego dżungla, część następna (od 2023.)
Jurku
Serdecznie współczuję niesympatycznych okoliczności przyrody
Biedny Jurek i biedne roślinki
U nas masa śniegu i na to dziś spadł deszcz ojojoj
Za pewne skończy się ,jak u Was a żaden pług nie zaszczyci nas swoimi odwiedzinami , za to śmieciarka /po miesiącu/ - może być zabawnie
Serdecznie współczuję niesympatycznych okoliczności przyrody

Biedny Jurek i biedne roślinki

U nas masa śniegu i na to dziś spadł deszcz ojojoj

Za pewne skończy się ,jak u Was a żaden pług nie zaszczyci nas swoimi odwiedzinami , za to śmieciarka /po miesiącu/ - może być zabawnie

- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1462
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: Doktor Loki i jego dżungla, część następna (od 2023.)
A więc zawitała do Ciebie zima?
Mróz bez śniegu to raczej słabo. U nas natomiast zwały śniegu i odwilż.
Dzisiaj wieczorem oglądałam dokument o znakomitym himalaiście (A. Bukriejew), który zginął pod lawiną na Annapurnie. Ledwo skończyłam, jak z mojego mocno nachylonego dachu z hukiem zjechała ogromna lawina. Zwały ciężkiego lodo-śniegu przywaliły m.in. żywopłocik bukszpanowy
Przez 1,5 godziny w ciemności odwalałam ten żywopłot najpierw szuflą potem łopatą, a wreszcie rękami. Sporo gałęzi się wyłamało.
Potem, patrząc na ogromne lawinisko wpadłam w popłoch, czy czasem nie przywaliło moich 2 kotów, które akurat wyszły do ogrodu. Zginęłyby na miejscu, jak ten himalaista.
Z weselszych rzeczy, mam w ogrodzie wiewiórkę. Lata po dużym świerku, wymachując piękną rudą kitą. Wysypałam jej trochę migdałów. Czy wiesz może czym jeszcze można dokarmiać wiewiórki?
Mróz bez śniegu to raczej słabo. U nas natomiast zwały śniegu i odwilż.
Dzisiaj wieczorem oglądałam dokument o znakomitym himalaiście (A. Bukriejew), który zginął pod lawiną na Annapurnie. Ledwo skończyłam, jak z mojego mocno nachylonego dachu z hukiem zjechała ogromna lawina. Zwały ciężkiego lodo-śniegu przywaliły m.in. żywopłocik bukszpanowy

Przez 1,5 godziny w ciemności odwalałam ten żywopłot najpierw szuflą potem łopatą, a wreszcie rękami. Sporo gałęzi się wyłamało.
Potem, patrząc na ogromne lawinisko wpadłam w popłoch, czy czasem nie przywaliło moich 2 kotów, które akurat wyszły do ogrodu. Zginęłyby na miejscu, jak ten himalaista.
Z weselszych rzeczy, mam w ogrodzie wiewiórkę. Lata po dużym świerku, wymachując piękną rudą kitą. Wysypałam jej trochę migdałów. Czy wiesz może czym jeszcze można dokarmiać wiewiórki?
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12787
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Doktor Loki i jego dżungla, część następna (od 2023.)
@ Pelagia – No po dwóch tygodniach mrozów, gdzie śniegu było zbyt mało, by zadziałał niczym ochronna pierzynka, może być naprawdę krucho. Spodziewam się w szczególności, że z dalii zimujących w gruncie nie zostanie mi absolutnie nic. Zobaczymy co będzie na wiosnę. BTW, pługi u nas nawet jeździły, solanką lały – i drogi były czarne – ale chodnikami nikt się nie przejmuje.
@ Lisica – Ano zawitała. Śniegu za mało, by cokolwiek ochronił, mróz trzyma, słusznie zauważasz, że będą straty, z daliami niemal na pewno się definitywnie pożegnam, a i wiele innych rzeczy pewnie ucierpi. Współczuję przymusowej nagłej roboty po lawinie z dachu. A wiewiórka to sympatyczne zwierzątko. Wedle wikipedii, cytuję, Pożywienie wiewiórki pospolitej stanowią nasiona (w tym z szyszek, bukwi, żołędzie i orzechy) i pączki drzew, grzyby, owoce, ale także owady, jaja i pisklęta. Obserwowano je również przy zdrapywaniu kory drzew iglastych i spijaniu żywicy.
Pozdrawiam!
LOKI
@ Lisica – Ano zawitała. Śniegu za mało, by cokolwiek ochronił, mróz trzyma, słusznie zauważasz, że będą straty, z daliami niemal na pewno się definitywnie pożegnam, a i wiele innych rzeczy pewnie ucierpi. Współczuję przymusowej nagłej roboty po lawinie z dachu. A wiewiórka to sympatyczne zwierzątko. Wedle wikipedii, cytuję, Pożywienie wiewiórki pospolitej stanowią nasiona (w tym z szyszek, bukwi, żołędzie i orzechy) i pączki drzew, grzyby, owoce, ale także owady, jaja i pisklęta. Obserwowano je również przy zdrapywaniu kory drzew iglastych i spijaniu żywicy.
Pozdrawiam!
LOKI
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8934
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Doktor Loki i jego dżungla, część następna (od 2023.)
Loki
To nie wesoło się rysuje ,z daliami krucho może być
Najwyżej będziesz miał więcej miejsca na nowe chciejstwa
U nas też ślizgawica ,będzie zabawnie ,jak śmieciarze przyjadą
Z mniej wesołych tematów to mam pytanko z Twojej dziedziny - czytałam o Acinetobacter baumanii /CRAB/
Ponoć przywleczona niegdyś z Iraku ,teraz obecna u nas w glebie ,wodzie i ściekach.
Piszą ,że szalenie zabójcza ,myślisz ,że są duże szanse spotkać ją w naszym ulubionym środowisku tam ,gdzie grzebiemy nieustająco ,jak to Forumowicze
Czy jako ogrodnicy uodporniliśmy się już na patogeny z gleby
Lisico
Bardzo współczuję zajścia z własną lawiną
Dobrze ,że ani Ciebie ani kotków nie było wtedy pod domem...
Szkoda żywopłotu.
Osobiście walczę nieustająco z tonami mokrego śniegu niszczącego żywozielone rośliny.
Ale na dachy nie włażę a przydało by się
To nie wesoło się rysuje ,z daliami krucho może być

Najwyżej będziesz miał więcej miejsca na nowe chciejstwa

U nas też ślizgawica ,będzie zabawnie ,jak śmieciarze przyjadą

Z mniej wesołych tematów to mam pytanko z Twojej dziedziny - czytałam o Acinetobacter baumanii /CRAB/
Ponoć przywleczona niegdyś z Iraku ,teraz obecna u nas w glebie ,wodzie i ściekach.

Piszą ,że szalenie zabójcza ,myślisz ,że są duże szanse spotkać ją w naszym ulubionym środowisku tam ,gdzie grzebiemy nieustająco ,jak to Forumowicze

Czy jako ogrodnicy uodporniliśmy się już na patogeny z gleby

Lisico
Bardzo współczuję zajścia z własną lawiną

Dobrze ,że ani Ciebie ani kotków nie było wtedy pod domem...
Szkoda żywopłotu.
Osobiście walczę nieustająco z tonami mokrego śniegu niszczącego żywozielone rośliny.
Ale na dachy nie włażę a przydało by się
