Figo, kerri raczej za mokro nie ma - bardzo uważam, żeby nie przelać - ziemia jest raczej sucha. Podlewam ją tak często i w takiej ilości jak pozostałe kerri (variegatę i v. reverse) ale - niestety - z tą jedną, zwykłą jest problem. Najpierw opadły jej aż 4 listki od dołu, a potem pozostałe zaczęły się lekko marszczyć (nie ma na nich plam, zażółceń itp.). Co ciekawe te odpadnięte listki wyglądały zupełnie zdrowo, były zieloniutkie i sztywne

Poważnie się o nią martwię

; humor troszkę poprawia mi kerri variegata reverse, którą (na razie) udaje mi zachować w dobrej kondycji

(jest to kombinacja dwóch sadzonek, z których mam nadzieję, że z czasem wyrośnie fajna roślinka - chwilowo jednak nawet nie zanosi się na żaden nowy przyrost - może na wiosnę

)
