No i po moich platanach
Standardowo- na etapie pierwszego listka padły. To już nie jest śmieszne. Czekam na sprowadzenie Previcuru i muszę sobie chyba doniczki przelać. Tylko właśnie nie wiem - i tu proszę o podpowiedź - czy przelewać tylko siewkowe czy wszystkie? Którą ziemię mogłam to wymieniłam, a wszystko sieję w nowej i wyprażonej. Kupuję już nawet worki po 5 litrów żeby szybko zużyć.
Gdzieś mi się zasiedliło jakieś świństwo i ciacha mi te sieweczki. Teraz powątpiewam w winę ziemiórek w tym wszystkim, korzonki są całkiem ładne. To idzie od góry, roślinka się robi sucha od listków, wiotczeje i ameno.
Nie mogę sobie pozwolić na straty, bo właśnie pomalutku wchodzę w sezon na sianie. Zwiększyłam moją kolekcję pomidorów do nieprzyzwoitości ostatnio jeszcze dodając sobie parę fajnych odmian. Będę musiała siać bardzo oszczędnie.
Zlikwidowałam już nawilżacz żeby zrobić miejsce. Jakoś damy radę, awokado jest całkiem całkiem, puszcza nowy czubek. Zostało mi zraszanie, ale już luty, więc mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. Ostatnie dni są bardzo słoneczne, roślinki dopieszczone promieniami słońca puszczają nowe odrosty.
Cytrusy już mają pełno nowych liści, nawet te co opadły kompletnie puszczają nowe gałązki. Już nie walczę z nimi, niech sobie robią jak chcą.
Pomelo się podwoiło w ułamku sekundy. Drugie też by już takie było, ale jak cykałam fotki to zauważyłam , że kłaczek siedzi na listku i chcąc to zdjąć niefortunnie nacisnęłam młody przyrost. Pstryknęło i odpadł

Znowu wypuszcza więc czubek.
A ja dalej obiecuje sobie,że zredukuję liczbę cytrusów

Od tamtego roku oddałam zaledwie kilka.
Jeszcze nie zrobiło się ciasno a ja już to czuję. Póki co z wysiewami wiosennymi spokojnie - wysiałyśmy z młodą pietruszkę i heliotropy. Szykuję powoli nasiona ziół i niektórych kwiatów. Kalendarz mi mówi o sałatowatych ,zieleninie, pietruszkach, bazyliach ,rodzynku brazylijskim i ...koleusach.
Tak sobie myślę, że te ostatnie chyba odpuszczę , bo mam tyle sadzonek z ukorzeniania, że nie wiem totalnie gdzie ja to dam. Część już wepchnęłam w doniczkę awokado z planem , że wypuszczą korzonki i przesadzę, ale już chyba wrosły na dobre.
Ale dzięki temu odżyły sklepowe koleusy, bo jak dotąd były wypłowiałe i brzydkie, teraz nabrały koloru. Jakis czas temu dolałam im biohumusu,może tego właśnie potrzebowały. Na wiosnę znów muszę się z nich oczyścić i powysadzać nadmiar na grządki, póki co je tak kiszę w zbiorowych pojemnikach. Ale to na wiosnę.
Na parapety zewnętrzne nie mogę liczyć. Mam do zabrania zzewnątrz jeszcze jedną ok 30-litrową donicę i będzie puściutko. Nie będę mogła wykorzystywać tych kilku dodatkowych centrymetrów, bo jak wpadnie ekipa budowlana to zniszczy wszystko. Rok temu moje parapety zewnętrzne były ostro zastawione...
Szczęście w nieszczęściu, że do porządku wróciła kwestia lamp. Okazało się, że tą właściwą źle zmierzyłam i szukałam czegoś co nie istnieje podając złe wymiary. Sprzedawcy drapali się po głowach, bo jak gwint się zgadzał to długość nie, a jak długość była dobra to znowu gwint był nie ten. Koniec końców udało się, a jeszcze mam jeden patent na kolejny pas led, który mam zamiar wykorzystać, ale to jak wejdą w grę pomidorki i papryki.
Musimy się jakoś przekaraskać.