Oj tak kochana
Violu, kocham nad życie!! Czasem sobie myślę, że to wielkie nieporozumienie, że mieszkam w mieście, w bloku i muszę się wyżywać tylko na tym maleńkim kawałku ziemi. Ale z drugiej strony przypominam sobie swoje plany i marzenia gdy kupiłam zapuszczoną działkę i myślę, że ona teraz zaczyna przerastać moje wyobrażenia.

Jak wymyślimy coś z altaną, to zamienię ją w perełkę. Mam też plany na obsadzenia jak już dziecko wyrośnie i znikną jego akcesoria.
Aniu,
Paula korzenie róż posadzone. Dwie poszły na tyły działki w okolice kompostownika, gdzie zawsze stało wiaderko z gnojówką

To krzaczasta Alden Biesen i kontrastowa Dinky, którą dostałam jako gratis.
Trzy poszły na rabaty. Udało mi się wykopać dołki bez uszkodzenia innych roślin, ale są bardzo blisko- hosty, lilie, rozwary. Sama nie wiem co jeszcze, bo nie pokazały się jeszcze po zimie. Mam w planach ukopać po kawałku bylin i rozdać na pewno mamie, a może jeszcze komuś, jak wystarczy. Ale to dopiero, jak ruszą i będę widziała jak blisko są róż. U mnie trudno dzielić rośliny, bo wszystko blisko siebie nasadzone, ale nie będę miała wyjścia.
Toteż jak ktoś zakłada ogród i się martwi, że ma sporo do obsadzenia, pocieszę go- totalnie puste rabaty (nie miałam prawie nic na początku) zamieniły się w ciągu 4 lat w szalony, dziki, bylinowo- krzewowy busz.
A tu jedna z wczorajszych świeżaczków. The Lark Ascending
Wczoraj podziałałam na maksa. Posprzątaliśmy w altanie, wyjęłam pościel z worków próżniowych, zabrałam powłoczki do prania, a pościel się wietrzyła. Odkurzyłam odkurzaczem, wytarłam kurze.
Jak włączą wodę umyję sobie jeszcze okna i podłogę.
Wsadziłam do doniczek dalie i callie, jak pisałam wsadziłam róże. Oskubałam też truskawki i poziomki z suchych liści. Wsypałam nawóz pod zeszłoroczne róże. Już są pierwsze listki. Na wszelki wypadek trzymam jeszcze stertę gałęzi świerkowych w razie Wu..
Mąż pomagał w sprzątaniu, wysypał korę pod tuje, nasypał im nawozu. Zostały mi do nawiezienia jeszcze powojniki, zrobię to dziś. Już się budzą. Może w tym roku będą lepsze, bo zeszły rok był kiepski dla nich, ale w sumie mają fatalne miejscówki (przy szpalerze z tui). Planowałam jeszcze kupić z 3 włoskie i posadzić je przy pergoli na tyłach rabaty różanej, ale się zastanawiam nad tym... Okaże się. Raczej w tym miesiącu to nie nastąpi.
Dla Was jeszcze parę słonecznych zdjęć. Krokusy w tym upale szybko się skończą, więc szybko je uwieczniłam.
Muszę jesienią dosadzić ciemnofioletowych, dużych, bo tych nie mam. I koniecznie Vanilla Cream- mam jedna kępkę i są cudne.
Hiacynty wszędzie rwą się do życia..
To najbardziej wyrywny
Czosnki też mam nadzieję dadzą popis, bo już ładnie się pokazują. Sadziłam różne. Może nie w ilościach hurtowych, ale już powinny być zauważalne.
Kochani, życzę Wam pięknego dnia w ogrodzie! Pogoda chyba wszędzie dopisuje. U mnie dziś włączają wodę, może wreszcie podleję ogród, bo już dość sucho.
Trzymajcie się ciepło!
