Chyba mam problem z moją kliwią. Kupiłam ją z dwa miesiące temu. Kwiaty już opadły ale jakoś dziwnie wygląda jakby "opadała z sił i sie pokładała". Stoi na oknie północnym, ale w związku z tym, iż mieszkam w piwnicy, nie dociera do niej za dużo bezpośredniego światła. Czy jest stan jest normalny czy muszę coś zrobić by "odżyła"???
Wiele cennych informacji znajdziesz w artykule do którego prowadzi link. Sam też posiadam kliwię, kupiłem ją rok temu, za grosze, już przekwitnieniom. Zastosowałem się do wskazówek z tego artykułu i w tym roku pięknie mi zakwitła.
Na niektórych liściach mojej kliwii pojawiły się żółtawe plamy. Nie jest ich dużo, jednak pojawiło się podejrzenie choroby.
Kliwia ta kwitła rok temu, w tym roku jedynie wypuszczała liście, zimowała w bloku, więc raczej w za wysokiej temperaturze, wyższej od zalecanych, po zimowaniu była nawożona ok. raz na tydzień, stoi na parapecie od strony północnej, więc nie jest narażona na zbyt intensywne słońce.
Czy jest to coś niebezpiecznego, czy może nic groźnego, a jedynie nie najlepiej wyglądającego?
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
Możesz obciąć liścia do zdrowego miejsca, chociaż pozostałe też mają jakieś mini-kropki, co podkreśla lampa błyskowa ;) Czy sadzonka pochodzi ze zdrowej rośliny, czy tamta też miała takie objawy?
Mam w domu 8 kliwii i do tej pory szczególnie o nie nie dbałam - tak też kwitły - nieszczególnie często. Przeczytałam cały wątek i postanowiłam się za nie zabrać. Na poczatek poprosiłabym Was o radę co im dolega (bo niewątpliwie coś...) Na jednej nawet znalazłam jednego lokatora (dojrzałego i chyba jego larwy). Interesują mnie również dziwne zmiany na liściach. Kliwie z tymi zmianami i robaczkiem stoją na parapecie zachodnim, podlewane kranówką odstaną, sporadycznie zasilane, przesadzana chyba 2 lata temu do ziemi uniwersalnej, doniczki ceramiczne bez odpływu(nie pamiętam czy dawałam drenaż)
Po dłuższym czasie ale......sama mogę sobie odpowiedzieć na swoje pytania. Dla innych borykających się z podobnymi problemami: zdj nr 1 - wciornastek, nr 2 - przelanie, nr 3 - zasolenie przez podlewanie kranówką, nr 4 - wciornastek.
Witam!
Tydzień temu dostałam piękna sadzonkę Haemanthus albiflo czyli krasnokwiat białokwiatowy. Postawiłam go koło mojej kliwii i przy okazji przyglądnęłam się jej. Niestety nie rośnie od jakiegoś czasu, ma niby nowe odrosty ale mi kilku lat w ogóle nie kwitła. W zeszłym roku rozsadziłam roślinki do osobnych doniczek i były zdrowe. Tknięta złym przeczuciem dziś wyciągnęłam roślinki z doniczki a tu- korzenie puste, tylko przy samych roślinkach były jakieś. Trochę to dziwne bo nie przelewałam rośliny- a raczej była troszkę przesuszona ostatnimi czasy. Roślina była na północno zachodnim oknie, nie miała żadnych szkodników, rosła dobrze, nie kwitła - może problem był w tym, że nie było drenażu- ale woda zawsze wylewała się na podstawkę a potem usuwałam ją. Jedną sadzonkę wywaliłam a pozostałe korzenie oczyściłam , poodcinałam końcówki i obsypałam cynamonem. Teraz poradźcie mi proszę co mam zrobić?? Czy przesuszyć roślinki kilka dni i wsadzić do doniczki? Zastosować jakąś chemię??
Pilnie potrzebuję pomocy. Moja Kliwia chyba choruje. Nie wiem co się z nią dzieje, mam ją od roku i pięknie rośnie. Podlewam jak przeschnie (raz na tydzień - w upały co 5 dni), stoi na mokrych kamykach. Kilka dni temu zaczął brązowieć jej jeden liść, choroba postępuje w zastraszającym tempie. Zabrałam jej wczoraj kamyki i nie wiem co robić, czy już odciąć jej ten liść Z góry dziękuję za wszelkie porady. http://ifotos.pl/zobacz/1jpg_eewsnpn.jpg/
Ja bym delikatnie wycięła/oderwała ten liść.
Jak stozek wzrostu - środek rośliny wygląda zdrowo, to nie ma powodów do paniki. Może ten liść był w jakiś sposób uszkodzony i temu zaczął gnić.
Moja kliwia stoi teraz na podwórku i nie zabieram jej w czasie deszczu, ale gdy stoi w domu podlewam ją symbolicznie. Prawie jak kaktusy. Upewnij się, przed kolejnym podlaniem czy ziemia jest sucha.
Wyjmij z doniczki i sprawdź korzenie. Ja ostatnio zalałam piękną kliwię, chciałam być dla niej dobra i przesadziłam. Zostały jej dwa korzenie, bo resztę musiałam wyciąć.