Tak się zastanawiam:
moja pierwsza myśl była taka - być może producenci wcale nie zapylają ręcznie, bo skoro na iluś tam hektarach jest jedna odmiana, to nie ma się z czym krzyżować, więc po co dodatkowa robota z zapylaniem ręcznym.
Ale druga myśl - skoro F1 to nasiona z pierwszego pokolenie po skrzyżowaniu, to jak niby producent może chwalić się konkretnymi cechami danej odmiany - przecież one się jeszcze nie wyklarowały, prawda?
Poza tym skoro ileś hektarów obsianych byłoby pierwszym pokoleniem po skrzyżowaniu, to i tak mamy chyba do czynienia z mnóstwem różnych pomidorów, więc też trudno mówić o ustalonych cechach w nasionach F1?
Hmmm, dobrze myślę, czy nie



 Zaraz wyłuszczę swoje wątpliwości.Z racji podeszłego już wieku,jedynym organem wewnętrznym,który działa u mnie bez zarzutu,jest moja wyobraźnia,a nie wyobrażam sobie ,aby można było usunąć ręcznie z olbrzymiej ilości kwiatów pręciki i zapylić je pyłkiem z drugiego pomidora(taka technologia),i sprzedawać w cenie 2 złote za 200 nasion -0,5 g.W tej cenie są koszty wyprodukowania nasion,opakowania,dystrybucji,magazynowe,płace pracowników,podatki i jeszcze zarobek dla firmy.
 Zaraz wyłuszczę swoje wątpliwości.Z racji podeszłego już wieku,jedynym organem wewnętrznym,który działa u mnie bez zarzutu,jest moja wyobraźnia,a nie wyobrażam sobie ,aby można było usunąć ręcznie z olbrzymiej ilości kwiatów pręciki i zapylić je pyłkiem z drugiego pomidora(taka technologia),i sprzedawać w cenie 2 złote za 200 nasion -0,5 g.W tej cenie są koszty wyprodukowania nasion,opakowania,dystrybucji,magazynowe,płace pracowników,podatki i jeszcze zarobek dla firmy. 
 

 - KaLo ,jak zwykle w formie
 - KaLo ,jak zwykle w formie 




 
  
 
		
