W końcu udało mi się pstryknąć kilka fotek - ostatnio niestety nie mam zbyt wiele czasu na ogród, a tym bardziej na fotografowanie. Staram się każdą wolną chwilę poświęcić roślinom albo planowaniu zakupów cebulowych.
Po tym lecie a la Sahara rośliny bardzo wolno dochodzą do siebie. Ostatnie kilka dni to sama przyjemność - słońce świeci, ciepło, ptaki hałasują...
Sea Foam postanowiła jeszcze kilka kwiatów wypuścić:
Uetersener Klosterrose też jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa (po lewej), tak jak i
First Lady (w środku) i Alden Biesen:
Zakwitła mięta:
I udało się - wysiewane na początku czerwca (tak, szwedzki ogrodnik się uaktywnił) pomidorki - powoli dojrzewają, cieszymy się z córką jakbyśmy w totka wygrały:
Tu szerszy kadr
I zupełna niespodzianka - wzdychałam w wątku
Irminki do maków - i kilka dni temu, w lawendzie odkryłam to (pomijam zgodność kolorystyczną, bo to już więcej niż cud):
Natalia dalej szaleje - już wiem, że w przyszłym roku - o ile uda mi się przechować karpy - posadzę ją w innym miejscu, bo wyrosła ponad obiecane na etykiecie 110cm, na moje oko ma coś ok. 160cm w porywach.
I cała reszta:
Pozdrawiam
