Witam w końcu zebrałam się na kolejny wpis.
Trochę trwało zanim zregenerowałam się psychicznie.
Na początku tego tygodnia napisałam ostatnie egzaminy i jak na razie koniec. Teoria zdana na 70%
Teraz mogę zająć się kwiatami w domu i na ogrodzie a plany mam ho ho ogromne, oby nie ponad moje siły
Olu dziękuję

Od jakiegoś czasu marzył mi się fiołeczek, ale nigdzie nie mogłam go dopaść. Mogłam kupić, ale to nie to samo, nie ma wtedy tego dreszczyku emocji uda się czy nie i tej radości z ukorzeniania, z małych listeczków
Justynko dziękuję, to pierwszy rok w którym udało mi się ukorzenić pelargonie i od razu ich nie zabić
Marto dziękuję za pochwały dla roślinek

Na zdjęciu wypuszcza się zroślicha. Na zieloną ścianę, trzeba będzie trochę poczekać, przynajmniej do końca lipca
Aniu dziękuję

Trzykrotka na razie jest jeszcze mała, odłamała się od rośliny matecznej, a że mi zawsze jest szkoda nawet jednego listka to poszedł do nowego domku
Gonzo chyba powinien zostać psem lekarskim. Codziennie robi każdemu akupunkturę nóg
Małgosiu moje początki z kwiatami wcale nie były takie różowe

Ile to się kwiatów zamęczyło

Kiedyś pokaże mojego 20-letniego benjaminka, który dopiero teraz odżywa. Biedaczek dużo przeszedł. zalanie, przesuszenie, ciągłe przestawianie, przekręcanie, ale chyba wybaczył mi te błędy młodości
