Witam Was serdecznie;
Robert,oboje mamy chorobę "irysówkę",niestety raczej nieuleczalna
Olgo-Aza,dziękuję,ja też lubię twój ogród,jedyny w swoim rodzaju
Justynko-Duju,Ty masz się czym pochwalić,wielka różnorodnośc u ciebie i śliczne irysy.
Małgosiu,oczko fajna rzecz w ogrodzie,całe życie ogrodowe wokół niego się kręci,przylatują ptaszki ,ważki a nawet raz był zaskroniec.Ja po wielu latach różnych oczkowych gadżetów typu fontanny i filtry,zostawiłam je w spokoju i radzi sobie świetnie,musi być tylko dośc głębokie i zarośnięte.Korzenie bardzo czyszczą wodę.
Basiu-Mazowszanka,choroby atakuja tez i moje irysy,a ta kremowa odmiana irysa,też ją mam i jej kolezankę jasnobłekitną,jest w nich urok starych ogrodów.I chociaż są te szlachetne odmiany,tamtych wcale się nie pozbyłam.Są one na obrazie Van Gogha.Ah
Trzynastka,kolekcje twoje doniczkowe są imponujące,ja w zimie mam cyklamenowego bzika,papuzich nakupiłam,i zastępują mi irysy
Aniu-AnaAn-tak, buraczki lubię bardzo,ale kardynałek mnie w tym roku rozczarował wyrosło wielkie krzaczysko,ale wiotkie,a kwiatki po jednym dniu się sypią,Gipsy Boy sto razy ładniejszy,a nawet wspaniały.Pryskam wszystko score irysy i róże i inne,ale w tym roku sie spóżniłam z jedną częścią ogrodu i jest różnica,oj jest
Piwonia od babci

mam ich 5 ogromych krzków,
