Jak mi miło, że pamiętacie o mnie i nadal chcecie mi towarzyszyć w ogrodniczej przygodzie

Widzę, że Was zaskoczyłam
Zabawę z kolorami zaczęłam faktycznie od zieleniny i zakończę ją widokiem ogólnym mojego warzywnika. Jagi była go bardzo ciekawa. Wolałabym by był skąpany w promieniach słonka, ale tego nie widziałam od 4 dni. Więc pokaże zalany jak się patrzy

Płotek ma być jeszcze pomalowany na ciemny orzech, ale pogoda nie sprzyja...
Nie pada, a leje od 4 dni. Dziś, gdy wiozłam Agunię na kolejny egzamin maturalny widziałam rowy melioracyjne wypełnione po brzegi i zalane łąki. Jechać się dało w zasadzie tylko środkiem, bo na brzegach dróg utworzyły się potoki. Musiałam także zmienić nieco trasę, bo na jednej z ulic zwaliło się potężne drzewo i czekano na przyjazd straży. A nasza rzeczka Biłka, oddalona około 50 metrów od mojego domu, która zwykle przypomina marny strumyk, wygląda tak:
Na szczęście jest wyregulowana, a mój dom jest wyżej

Poza tym przy moim kamienistym gruncie i ogrodzie ze spadem, nic mi nie grozi...
W podziękowaniu za wizytę parę portretów, oczywiście w kroplach deszczu. A jak
A w domu kwitną moje ulubione fioletki

Dendrobium
i skrętnik Hototogisu
Życzę Wam, by ulewy ominęły Wasze ogródki. Gdzieniegdzie potrzebny jest deszcz, ale we wszystkim wskazany jest umiar
