


Szymku ile mam papryk..? nie liczyłam..ale ze 20 odmian to na pewno...

Maga, Madusia


Badzia Zaraz obejrzę to o ryżu...mam ozdobny i jadalny..fajnie byłoby choć garstkę swojego zebrać..nie???
To takie super uczucie..jak można swoje urwać i zjeść..takie coś co normalnie u nas niedostępne w świeżej postaci..np. dziś urwałam listek lauru z krzaczka.. kurcze..świeży tak pachnie..że jeden wystarczył na gar barszczu...może nie każdy to rozumie..i opłacalne to nie jest..ale dla mnie to taka radość, że trudno opisać..



Tesiu tak jak napisałaś..to masz rację poniekąd..wiadomo że nie jestem samowystarczalna ...ale to jak wspomniałam dla to coś Wielkiego..urwać choćby listek laurowy..albo listek Cytryny..jak spadnie..to będę go miętolić i wąchać..podobnie pieprzowe listeczki..


Może jak komuś egzotyka nie obca..to nie widzi w tym nic fajnego..ale ja zawsze kochałam egzotykę pod wieloma względami..a owocki, przyprawy, roślinki.. skoro mogę mieć namiastkę w domu..to cała moja satysfakcja jest..

Taki mam Laur...już mogę czasem podskubać listek czy dwa..przy szczególnych okazjach tylko..ale mam nadzieję,ze wkrótce będę mogła zrywać kiedy mi tylko potrzeba..


A pamiętacie gałązkę Lauru z niewielkim korzonkiem, którą mi przyjaciółka z Włoch przywiozła? Stała i stała..sporo ucięłam od góry..bo podsychała..ale że nie całkiem to nie wywaliłam..i po prawie roku w to lato zaczęła odbijać...to była wielka radość...


