Dusia ten w słoju i keramzycie to Liodoro

a w drugim słoiku postanowiłam poeksperymentować, bo już się praktycznie pożegnałam z tym maluchem więc nic nie było do stracenia. Wydawało mi się, ze taki malec nie poradzi sobie w keramzycie, a listki miał takie oklapłe, że uznałam iż potrzeba mu większej wilgoci. Zastanawiałam się czy po prostu nie wsadzić go do słoika z mchem zostawiając otwarty wlot, ale stwierdziłam, że zamknę go i będę obserwować. Widocznie ta wilgoć, która gromadzi się w słoiku zmobilizowała go do jakiejś współpracy. Dlatego zastanawiam się czy z Liodoro nie zrobię tak samo, ale boję się, ze zmiana warunków już całkiem go zahamuje. Więc poczekam. Jeśli nie ruszy w tym keramzycie to zrobię z nim tak samo

Ewentualnie zostawię uchylony wlot do słoika bo Liodoro ma brzydszy trzon, dużo na nim pozostałości po starych korzonkach czy listkach i boję się, że mogłoby to gnić.