To by się zgadzało! Pod moimi "Frisiami" wszystko rośnie jak szalone. Np. ognik, który rzekomo nie lubi przycinania. Po zeszłorocznym przycinaniu miał przyrosty jakich nie miał żaden inny bez przycinania. Poza tym przy (wtedy małym) ogniku wsadziłam (na chwilę) w zeszłym roku azalię (a to akurat jest kwasolubne). Taka była mizerna, nie kwitła i miała marne szanse. W tym roku niespodzanka. Ledwo ją widać spod mojego ogromnego ognika ale bardzo urosła i najładniej kwitła. Będę musiała ją przesadzić. No i największe, najbardziej okazałe i najładniej kwitnące róże rosną mi właśnie pod akacjami...A składników pokarmowych nie zabiera, wprost przeciwnie- wyjaławia głebsze warstwy gleby i wzbogaca w azot warstwę powierzchniową, stąd, co łatwo zauważyć obfite występowanie pod robinią roślin azotolubnych.
I jeszcze pigwowce - ogromne!
Sama bym na to nie wpadła, że dobry stan roślin w tym miejscu zawdzięczam akacjom. W takim razie dobrze by było założyć pod ich koronami swoisty "szpital" dla innych mizerot. Jest tylko jeden problem - najwięcej odrostów korzeniowych jest właśnie w miejscu uszkodzenia korzeni roślin dających odrosty... Kopać i sadzić coś w ich pobliżu to ryzyko, o którym wcześniej nie wiedziałam.
Pozdrawiam