Dziewczyny, dziękuję wszystkim za odwiedziny i miłe słowa
Cieszę się, że wam się ta rabata podoba, bo to moja pierwsza, którą zaplanowałam od początku do końca

Wszystko co sadziłam do tej pory było w jakimś stopniu przypadkowe, albo miejsce przypadkowe tam gdzie akurat nie pracowaliśmy, albo rośliny, podarowane lub cudem ocalałe po budowie.
Nad bielą bieli ściany muszę popracować, bo jesienią po sianiu trawy był taki silny deszcz, że pochlapał wszystko błotem. Spróbuję jeszcze zmyć te plamy, a coś mi się zdaje, że bez malowania się nie obejdzie.
Izo, dla mnie uprawa warzyw to też wyższa szkoła jazdy i czuję się trochę tak, jakbym porywała się z moimi planami i motyczką na słońce. Jesteśmy mieszczuchami i wszystkiego uczymy się od podstaw. Kiedy w zeszłym roku wyrosły nam pomidory i botwina, graniczyło to niemal z cudem. Trochę się nazbierało nasion, ale to głównie moja córka przytargała do domu, bo chce spróbować jak będą rosły. Ja początkowo chciałam tylko zioła, botwinę (ta jest dla nas najważniejsza, bo tutaj nie do kupienia), pomidory, sałatę, fasolkę i kalarepę (podobno bardzo łatwa w uprawie). Jak coś nie będzie chciało rosnąć to damy sobie spokój i na miejsce przeznaczone dla warzywek posadzę kwiaty.
Jolu, to obydwie jesteśmy ex-Wrocławiankami lubiącymi rh
Zapału mi nie brakuje, tylko z wolnym czasem krucho i pogoda nie zawsze chce współpracować. Sama się dziwię, że tak szybko nam poszło z tą rabatą.
napisałam ci pw, przeczytaj proszę