Dąb - choroby i szkodniki
Re: Chore dęby.
Mam podobny problem mam na działce dwa dęby mają z - 40 lat w tym roku liscie pokryte są białym nalotem nie wiem skąd to sie wzieło ale ze zdjeć wnioskuje że jest to mączniak prawdziwy czy to już koniec moich dębów ?:( trudno chyba pryskać takie drzewa - skąd to choroba mogła sie wziąść ? czy z dużej wilgoci i deszczów w tym roku ? a może z tego że przez rok leżały koło dębu sterty ziemi -humusu i starych liści
Czy jest szansa że te drzewa się uratują i w przyszłym roku wszystko będzie ok ? dzięki za wszystkie rady
Czy jest szansa że te drzewa się uratują i w przyszłym roku wszystko będzie ok ? dzięki za wszystkie rady
Re: Chore dęby.
Niestety mączniak na dębach (Quercus robur i Q. petrea) jest często spotykany. O ile może być groźny dla 1-3 letnich małych siewek to starsze rośliny całkiem dobrze sobie radzą , najwyżej spadają ich walory ozdobne oraz dają słabsze przyrosty roczne. Tym niemniej jeżeli jest to tylko możliwe zachęcam do oprysków, fungicydami na mączniaki.
Pozdrawiam Janusz
Re: Chore dęby.
Dzięki za rady może głupie pytanie dla specjalistów ale jak opryskać 10 metrowe drzewo o średnicy korony z 16 metrów
no i kiedy przeprowadzic ten oprysk

-
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 23
- Od: 29 lip 2010, o 23:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Centralna Polska
Re: Chore dęby.
Możesz wykopać dołki w obrębie korony i wlać do nich fungicyd systemiczny. Sądzę, że dęby dadzą sobie radę bez Twojej pomocy. Mączniak i tak pojawi się za rok, jeśli pogoda mu podpasuje. Pozdrawiam
-
- 100p
- Posty: 152
- Od: 13 mar 2007, o 18:19
- Lokalizacja: Poznań
Choroba dębów
Witam! Mam prośbę o pomoc w identyfikacji choroby, która zaatakowała moje dęby. W zeszłym roku pięknie rosły, a w tym roku wypuściły mnóstwo małych zielonych liści, które od około 2 tygodni zaczęły się robić brązowo- czarne. Liście czarnieją od końcówek. Choroba dotyczy prawie wszystkich liści, chociaż najwięcej zajętych jest na dole korony, a najmniej na czubku. Bardzo mi na tych dębach zależy- rosną w narożniku ogrodu i mają po około 1m średnicy każdy. Poniżej zamieszczam zdjęcia.



Aneta
Chory, usychający dąb. Wsadzony na jesień 2010. Do tej pory
Chory, usychający dąb - poniżej linki do zdjęć.
drzewko
listek
Wsadziłem go z donicy na jesień 2010 - przywieziony ze szkółki, ponoć od zawsze w jednej donicy. M około 2,5 metra wzrostu. Wsadziłem go wraz z jego ziemią. Do tej pory wyglądał bardzo zdrowo. Pomocy. Dąb wygląda jakby zwyczajnie usychał.
Na liściach gdzieniegdzie zauważam wygryzione malutkie dziurki, ale są na tyle znikome że w ogóle ich nie podejrzewam.
W ostatnim czasie mieliśmy sporo deszczu, ale 2 tygodnie temu skończył się upalny czas - może to reakcja na dużą dawkę słońca.
Roślina swoje miejsce ma około 2 metrów od płotu ograniczającego działkę z południowej strony czyli ma obok ciut cienia. Po południu, a raczej pod wieczór dostaje sporą dawkę cienia od innego drzewa.
Ziemię mamy gliniastą i raczej wilgotną.
Inne drzewa na działce mają się świetnie.
Swoją drogą, po dwóch tygodniach urlopu dziś po raz pierwszy kosiłem i zaobserwowałem niejadalne grzyby wychylające się z trawy.
Nie mamy psa tylko dwie suczki, więc podlanie nie wchodzi w grę.
Może związek z usychaniem mają kamienie ułożone pod dębem - mogły się nagrzać i go mocno osuszyć, ale z drugiej strony cały czas przerasta je trawa więc nie mają dostępu do pełnego słońca.
Nie wiem co może mieć znaczenie więc opisałem tyle szczegółów ile mi przyszło do głowy żeby przyspieszyć trafną odpowiedź.
drzewko
listek
Wsadziłem go z donicy na jesień 2010 - przywieziony ze szkółki, ponoć od zawsze w jednej donicy. M około 2,5 metra wzrostu. Wsadziłem go wraz z jego ziemią. Do tej pory wyglądał bardzo zdrowo. Pomocy. Dąb wygląda jakby zwyczajnie usychał.
Na liściach gdzieniegdzie zauważam wygryzione malutkie dziurki, ale są na tyle znikome że w ogóle ich nie podejrzewam.
W ostatnim czasie mieliśmy sporo deszczu, ale 2 tygodnie temu skończył się upalny czas - może to reakcja na dużą dawkę słońca.
Roślina swoje miejsce ma około 2 metrów od płotu ograniczającego działkę z południowej strony czyli ma obok ciut cienia. Po południu, a raczej pod wieczór dostaje sporą dawkę cienia od innego drzewa.
Ziemię mamy gliniastą i raczej wilgotną.
Inne drzewa na działce mają się świetnie.
Swoją drogą, po dwóch tygodniach urlopu dziś po raz pierwszy kosiłem i zaobserwowałem niejadalne grzyby wychylające się z trawy.
Nie mamy psa tylko dwie suczki, więc podlanie nie wchodzi w grę.
Może związek z usychaniem mają kamienie ułożone pod dębem - mogły się nagrzać i go mocno osuszyć, ale z drugiej strony cały czas przerasta je trawa więc nie mają dostępu do pełnego słońca.
Nie wiem co może mieć znaczenie więc opisałem tyle szczegółów ile mi przyszło do głowy żeby przyspieszyć trafną odpowiedź.
Re: Chory, usychający dąb. Wsadzony na jesień 2010. Do tej pory
Od zawsze w jednej donicy 2,5 m drzewo? Powiem Tobie, że 2letni z nasion, który sama wyhodowałam, już w doniczce o średnicy ok 20cm miał mocno pozawijane w kółko korzenie. Może to jest właśnie przyczyna usychania, bo ma zwinięte korzenie -przerośnięty system korzeniowy.
Jeśli miał takie korzenie jak na zdjęciu to na 90% uschnie jeśli nie potniesz bryły

zdjęcie - http://starrnursery.com/rootscontainer.htm
Tyle, że drzewom zaleca się inny sposób cięcia bry korzeniowej niż rh, rżnie cię wszystkie boki i spód tak jak na tym zdjęciu

zdjęcie - http://hort.ufl.edu/woody/circleremoving.shtml
Nie chce mi się powtarzać, może tu zajrzysz http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... &start=294 , co prawda o rh ale ja zauważyłam, że problem przerośniętej bryły korzeniowej -> usychanie dotyczy wszystkich roślin kupowanych w doniczkach
Przerośnięte bryły korzeniowe na obrazkach http://www.google.pl/search?um=1&hl=pl& ... l257l2-1l1
Jeśli miał takie korzenie jak na zdjęciu to na 90% uschnie jeśli nie potniesz bryły

zdjęcie - http://starrnursery.com/rootscontainer.htm
Tyle, że drzewom zaleca się inny sposób cięcia bry korzeniowej niż rh, rżnie cię wszystkie boki i spód tak jak na tym zdjęciu

zdjęcie - http://hort.ufl.edu/woody/circleremoving.shtml
Nie chce mi się powtarzać, może tu zajrzysz http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... &start=294 , co prawda o rh ale ja zauważyłam, że problem przerośniętej bryły korzeniowej -> usychanie dotyczy wszystkich roślin kupowanych w doniczkach
Przerośnięte bryły korzeniowe na obrazkach http://www.google.pl/search?um=1&hl=pl& ... l257l2-1l1
Re: Chory, usychający dąb. Wsadzony na jesień 2010. Do tej pory
Dzięki za podpowiedź. Może to być strzał w 10.
Pamiętam jak wkopywałem drzewko w zeszłym roku. Labo nie było widać z zewnątrz takich korzeni białych albo nie zwróciłem uwagi. Fakt, mogły nie być aż tak widoczne bo ktoś zmienił tuż przed sprzedażą donicę na większą i biały korzeń był obsypany ziemią. Wykopię drzewko i zrobię zdjęcia.
Pytanie mam kolejne jednak przed zabiegiem - czy mogę mu teraz uszkodzić korzenie? Oczywiście postaram się wbić łopatę sporo dalej niż średnica doniczki, ale może i to będzie za mało. Jaki mógł być przyrost korzenia w ciągu tego czasu (w głąb i w szerz)? Bo jeżeli przyczyna schnięcia jest inna to mogę biedaka dodatkowo uszkodzić.
Warto też w takiej sytuacji wzbogacić mu glebę jakąś wartością odżywczą?
ps. W tym samym czasie wsadziłem też klon i dwie brzózki. Brzózki przycinałem od góry bo zależy mi na wzroście w szerz. Klonu i dębu nie ruszałem nożycami. Przyjrzałem się liściom klonu i też chyba będzie trzeba go wykopać bo kilka listków przyschło. Brzózki są w świetnej kondycji, może też dlatego że straciły dolne gałązki (mamy dwie suczki).
Pamiętam jak wkopywałem drzewko w zeszłym roku. Labo nie było widać z zewnątrz takich korzeni białych albo nie zwróciłem uwagi. Fakt, mogły nie być aż tak widoczne bo ktoś zmienił tuż przed sprzedażą donicę na większą i biały korzeń był obsypany ziemią. Wykopię drzewko i zrobię zdjęcia.
Pytanie mam kolejne jednak przed zabiegiem - czy mogę mu teraz uszkodzić korzenie? Oczywiście postaram się wbić łopatę sporo dalej niż średnica doniczki, ale może i to będzie za mało. Jaki mógł być przyrost korzenia w ciągu tego czasu (w głąb i w szerz)? Bo jeżeli przyczyna schnięcia jest inna to mogę biedaka dodatkowo uszkodzić.
Warto też w takiej sytuacji wzbogacić mu glebę jakąś wartością odżywczą?
ps. W tym samym czasie wsadziłem też klon i dwie brzózki. Brzózki przycinałem od góry bo zależy mi na wzroście w szerz. Klonu i dębu nie ruszałem nożycami. Przyjrzałem się liściom klonu i też chyba będzie trzeba go wykopać bo kilka listków przyschło. Brzózki są w świetnej kondycji, może też dlatego że straciły dolne gałązki (mamy dwie suczki).
Re: Chory, usychający dąb. Wsadzony na jesień 2010. Do tej pory
Jeżeli jesteś pewny na 100%, że drzewo było prowadzone w donicy a nie wykopane z gruntu i 'wtyknięte' w donicę przed sprzedażą (rozsypałaby się ziemia przy wyjmowaniu z doniczki) to wątpię, żeby jakieś korzenie specjalnie się przebiły z takiej bryły korzeniowej.
Możesz ręką zrobić 'odkrywkę' żeby się upewnić jak lecą korzenie, ale ja bym się nie szczypała jeśli drzewko usycha. Nawet jeśli trochę korzeni uszkodzisz to mu i tak nie zaszkodzi.
Żadnej odżywki i koniecznie trzy paliki do usztywnienia. Ustabilizowanie posadzonego drzewa przez kilka pierwszych lat, zwłaszcza kiedy uszkadza mu się system korzeniowy, jest bardzo ważne bo kiedy zaczynają rosnąć korzenie włośnikowe każde poruszenie drzewa zrywa te korzenie.
Podlewa się rzadko ale baaaaaaaardzo obficie. Nieprawidłowe podlewanie też może być przyczyną usychania.
Nie spotkałam się z sytuacją, żeby brzoza sobie nie poradziła. Jest w stanie wypuścić nowe korzenie powyżej starej bryły korzeniowej, nawet jak ją zetniesz i zostawisz metrowy pień to i tak zacznie wypuszczać nowe gałęzie w miejscu cięcia - to jako ciekawostki z moich obserwacji.
Może to ci się przyda, wszystko widać na obrazkach http://hort.ifas.ufl.edu/woody/document ... uction.pdf
Możesz ręką zrobić 'odkrywkę' żeby się upewnić jak lecą korzenie, ale ja bym się nie szczypała jeśli drzewko usycha. Nawet jeśli trochę korzeni uszkodzisz to mu i tak nie zaszkodzi.
Żadnej odżywki i koniecznie trzy paliki do usztywnienia. Ustabilizowanie posadzonego drzewa przez kilka pierwszych lat, zwłaszcza kiedy uszkadza mu się system korzeniowy, jest bardzo ważne bo kiedy zaczynają rosnąć korzenie włośnikowe każde poruszenie drzewa zrywa te korzenie.
Podlewa się rzadko ale baaaaaaaardzo obficie. Nieprawidłowe podlewanie też może być przyczyną usychania.
Nie spotkałam się z sytuacją, żeby brzoza sobie nie poradziła. Jest w stanie wypuścić nowe korzenie powyżej starej bryły korzeniowej, nawet jak ją zetniesz i zostawisz metrowy pień to i tak zacznie wypuszczać nowe gałęzie w miejscu cięcia - to jako ciekawostki z moich obserwacji.
Może to ci się przyda, wszystko widać na obrazkach http://hort.ifas.ufl.edu/woody/document ... uction.pdf
Re: Chory, usychający dąb. Wsadzony na jesień 2010. Do tej pory
Wielkie dzięki, przyda się.
Dziś korzenie drzew ujrzą światło dzienne. Być może nawet że dąb zmieni przy okazji miejsce urzędowania.
Podczas operacji wykonam kilka zdjęć, które zamieszczę wieczorem.
Co do podlewania to właśnie drzewek specjalnie nie podlewam, chyba że przy okazji ogólnego podlewania trawnika (co zdarza się stosunkowo rzadko).
Dziś korzenie drzew ujrzą światło dzienne. Być może nawet że dąb zmieni przy okazji miejsce urzędowania.
Podczas operacji wykonam kilka zdjęć, które zamieszczę wieczorem.
Co do podlewania to właśnie drzewek specjalnie nie podlewam, chyba że przy okazji ogólnego podlewania trawnika (co zdarza się stosunkowo rzadko).
Re: Chory, usychający dąb. Wsadzony na jesień 2010. Do tej pory
Jak wykopiesz i zauważysz, że korzenie są w kształcie doniczki to przejedź delikatnie wodą z węża po bryle korzeniowej, żeby było widać jak to wygląda...
Re: Chory, usychający dąb. Wsadzony na jesień 2010. Do tej pory
W zasadzie po wykopaniu i obruszeniu ziemi miałem obrazek jak na zdjęciach powyżej. Podciąłem bryłę - około centymetra wokół "donicy". Opłukałem korzeń wodą i delikatnie wsadziłem z powrotem.
Martwi mnie trochę siedlisko mrówek. W korzeniu uwiły sobie gniazdo, a jak wykopałem drzewo to tylko zabierały jaja. Pogryzły mnie trochę, ale to nic dziwnego, w końcu zniszczyłem im dom.
Powinienem wyprosić mrówki z korzenia?
ps. Boję się że będę musiał to samo poczynić z klonem.
Martwi mnie trochę siedlisko mrówek. W korzeniu uwiły sobie gniazdo, a jak wykopałem drzewo to tylko zabierały jaja. Pogryzły mnie trochę, ale to nic dziwnego, w końcu zniszczyłem im dom.
Powinienem wyprosić mrówki z korzenia?
ps. Boję się że będę musiał to samo poczynić z klonem.
Re: Chory, usychający dąb. Wsadzony na jesień 2010. Do tej pory
Spód też obciąłeś? mogłeś pokazać, bo może bryłę trzeba było jeszcze rozluźnić, namoczyć itp...
Mrówki były bo było sucho. Może wystarczy woda, bo i tak teraz wąż z wodą pod korzeń i niech się woda sączy przez kilka dobrych godzin
Masz jakieś zdjęcia?
Mrówki były bo było sucho. Może wystarczy woda, bo i tak teraz wąż z wodą pod korzeń i niech się woda sączy przez kilka dobrych godzin
Masz jakieś zdjęcia?
Re: Chory, usychający dąb. Wsadzony na jesień 2010. Do tej pory
Spód trochę tak, ale tam aż takiej tragedii nie było.
Zdjęcia mam ale tylko z początku akcji i na sam koniec bo skończyliśmy bardzo późno i po bliskim spotkaniu z mrówkami i komarami chciało się już tylko pójść coś w łóżku poczytać.
Oto zdjęcia:
korzen z gory
tu moze lepsze ujecie korzenia
a tak wygląda drzewko po wkopaniu:
dab
Dzięki za pomoc. Teraz zgodnie z instrukcjami obficie podlewać będę co czas jakiś, a jak wrócę wieczorem dąb dostanie szlauf na dłuższy cza. Zastanawiam się czy podciąć mu gałązki. Wydaje mi się że powinienem chociażby dlatego żeby łatwiej było mu resztę wyżywić.
No i zamierzam jeszcze użyć wyższych tyczek do przewiązania drzewka. Te są tymczasowe.
Zdjęcia mam ale tylko z początku akcji i na sam koniec bo skończyliśmy bardzo późno i po bliskim spotkaniu z mrówkami i komarami chciało się już tylko pójść coś w łóżku poczytać.
Oto zdjęcia:
korzen z gory
tu moze lepsze ujecie korzenia
a tak wygląda drzewko po wkopaniu:
dab
Dzięki za pomoc. Teraz zgodnie z instrukcjami obficie podlewać będę co czas jakiś, a jak wrócę wieczorem dąb dostanie szlauf na dłuższy cza. Zastanawiam się czy podciąć mu gałązki. Wydaje mi się że powinienem chociażby dlatego żeby łatwiej było mu resztę wyżywić.
No i zamierzam jeszcze użyć wyższych tyczek do przewiązania drzewka. Te są tymczasowe.
Re: Chory, usychający dąb. Wsadzony na jesień 2010. Do tej pory
no nie wiem czy ciąć...ma teraz prawie wszystkie liście uschnięte, cos tam zielonego się tli..może liście nie uschną do końca, ja bym chyba nie cięła.
Może ktoś mądry podpowie. Bryła korzeniowa była w strasznym stanie, pewnie jeszcze w torfie. Trzymam kciuki, żeby akcja się powiodła. Jak się mrówki nie wyniosą to ew. podlej 1% roztworem chemii kontaktowej (np Fastac)
Paliki, sposób mocowania i materiał do mocowania zmień, bo albo otrze albo wrośnie w korę

zdęcie z http://poradnikogrodniczy.pl/przesadzan ... -drzew.php
Może ktoś mądry podpowie. Bryła korzeniowa była w strasznym stanie, pewnie jeszcze w torfie. Trzymam kciuki, żeby akcja się powiodła. Jak się mrówki nie wyniosą to ew. podlej 1% roztworem chemii kontaktowej (np Fastac)
Paliki, sposób mocowania i materiał do mocowania zmień, bo albo otrze albo wrośnie w korę

zdęcie z http://poradnikogrodniczy.pl/przesadzan ... -drzew.php