Och, witam was serdecznie i ściskam za szyję!
Obita, miło cię widzieć, bywałam u ciebie, fajny mały skrawek, można poukładać rośliny jak w bombonierce
Madziagos, wędrowałam po szlakach twoich stron, urzekły mnie trawy i wielobarwne iglaki.
Duende, twój wątek to reaktywacja, szkoda, że nie ma poprzedniego. Wiesz, ja miałam na działce skład agd: pralka, zelazko, telewizor...
Bo wiecie, ja jestem skrytoczytaczem, ale solennie obiecuję nabazgrać coś , bo w waszych wątkach nieraz bywałam! Szczególnie Foxowej
Przyznam się- nakupowałam znów nasion od jasnej anielki, w sumie tylko tych potrzebnych, ale i tak się uzbierało. Przypomniałam sobie z tej okazji pierwsze pomidory w kastrach budowlanych i skrzynkach, pod okapem ze starych okien


.
Córka tak je podlewała ochoczo, że uczyły się pływać,ale ratownik (czyli ja) nie zareagowałam na czas i zgniły. To był dopiero chrzest bojowy! W tych samych kastrach w zeszłe lato wygrzewały się takie maleństwa:
url=
https://www.fotosik.pl/zdjecie/e3ef142785a9a6a5]

[[/url]
Fotek pomidorów nie nadążałam robić, mąż skutecznie "doglądał" krzaków.
Jesteśmy w tym względzie podzieleni: ja kocham ogórki i cukinie, małż pomidory i marchewkę z grządki, córki maliny, porzeczki i poziomki. Te ostatnie tez siałam sama, mając do dyspozycji lupę

. Zresztą, nieświadoma czasu potrzebnego do wschodów poziomki, odsiałam w te same doniczki co innego i miałam potem misz-masz, oj miałam

Ale wszystkich zachęcam- w tym samym roku owocują, aż do przymrozków, nic ich nie bierze i są duże

. Wobec ich niezaprzeczalnych zalet, nasiałam więcej i zajęły miejsce truskawek. Bo zapomniałam dodać, że w poprzednim poście jest owszem zdjęcie dorodnej truskawy, ale ona była JEDNA. Jedna taka na 3 lata uprawy i 40 krzaków. Reszta była poparciała, wielkości pięciogroszówki, szkoda zachodu, wyprawiałam nad nimi cuda wianki, bawiłam się w szamankę, uzdrowiciela i eksterminatora na końcu. Dar teściowej

A u niej te same truskawki taaakie bambaryły, cholera jedna

.
Co by tu jeszcze...
Opowiem wam historię mojej spiskowej teorii. Kto ma pomysły, skąd się to wzięło, niech pisze.
Otóż na łące przed domem wypatrzyłam krąg ciemniejszej, zielonej trawy. Przeszłam się tam z aparatem, i oczom moim ukazał się niezwykły widok: w kręgu średnicy ok 4m rosły w tej wyższej trawie ogromne grzyby. Kompletnie się nie znam, co to, jakieś krowiaki pewnie, ale to były OLBRZYMKI

. Dla porównania mój kalosz rozmiar 40

Tej łąki nikt od 15 lat nie nawoził, etiologia zjawiska nieznana, trawa wciaż jest w tym miejscu inna. Komiks:


Przesyłam wam trochę słońca zaklętego w kwiatach

