Madzia! Rodzina już się przyzwyczaiła, ale obcy nadal bywają zdziwieni i zdegustowani...
Beatko! Bo ja mam mało wiosennych fotek, a wiosna mi potrzebna cobym mogła paść na kolana i pielić, pielić, pielić... Moje próby z tego tygodnia (nawet bez padania na kolana) skończyły się ostrym bólem kręgosłupa...
Dziś ogarniałam patyczki, które do mnie wczoraj przyjechały plus kilka swoich...Ilość pojemników w których stoją, zarówno w ziemi jak i w wodzie, jest przerażająca, a le mało kiedy tak mi zależy na powodzeniu ja teraz.
Ponieważ mam zwyczaj ,,paczka do końca'', czyli jak zaczynam woreczek z ziemią do siewu, to sieję, aż skończę (H kupił takie niewielkie po 20 litrów), więc wysiałam jeszcze
- rozwar (nasionka leżały kilka dni w lodówce)
- nachyłek dwubarwny Złoty karzeł (jednoroczna miniaturka)
- pachnotkę zwyczajną
- trawę NN
- miscanta NN
Dwie ostatnie pozycje pozyskałam z rabaty przed moim serwisem samochodowym (za rachunek z zeszłego roku, to powinnam dostać nową rabatę

)
- a w ramach totalnego szaleństwa (bo wiem, że tego się o tej porze nie robi) porobiłam sadzonki z lawendy...
Chwilowo cierpię na brak pojemniczków, więc dzisiejsze wysiewy i sadzonki znalazły miejsce w szklarenka z L. Odlezały się bidulki prawie rok, ale muszę wysłać H po kolejna...
