Ewo, Dorotko to niestety pogoda daje znać o sobie. Moje róże w tym roku tez pryskane, ale na niewiele się te opryski zdają kiedy pada deszcz. Zbyt krótko działają środki by były skuteczne. Reine des Violettes faktycznie może ma mało przewiewu, ale Mrs John Laing rośnie w miejscu, gdzie wiatr hula cały czas i tez niestety złapał mączniaka.
Dobrze, że nie wszystkie panienki takie wrażliwe. U mnie jak do tej pory wolny od chorób jest Graham Thomas, Golden Celebration, Geisha,
William Shakespeare, Munstead Wood i LD Braithwaite i Bremer Stadtmusikanten, czyli wszystkie sadzone wiosną oprócz Gruss an Aachen, której oberwałam kilka listków z onakami czarnej plamistości /z jednego krzaczka/ drugi zdrowiutki. Może dobrze były zabezpieczone w szkółce, sama nie wiem.
Popatrzmy zatem na rosliny, których choroby się nie imają
Halinko hortensja,która kupiłam razem z Blue Bird to Diamant Rouge oto ona też jeszcze w doniczce. Pani zapewniała, że to piękna hortensja

NIe moge oprzeć się pokusie i parę róż jednak pokażę zacznę od Queen of Sweden, która tez jest do tej pory zdrowa

M.Antoinette,którą mocno zaatakowała czarna plamistość
Mount Shasta?
NN-ka

My Girl
