Widzę, że hojki puściły korzonki i co najważniejsze... już rosną.
Cieszy ten fakt niezmiernie

Kibicuję im ciągle.
Moje hoje teraz zamiast rosnąć, to pączkują. Niektórym nawet udaje się zakwitnąć...
I te, Twoje opowieści...nie tylko roślinne...uwielbiam.
"Połączenie" balsamu i kota...prawie oplułam monitor
