Ziemię kupiliśmy kilkanaście lat temu. Kilka lat temu sąsiednia posesja zmieniła właściciela. Punkty graniczne nie były oznaczone, a granica przebiega obok rowu po stronie sąsiada, czyli rów jest nasz + ok 1 metra obok rowu (a nie jak zwyczajowo środkiem rowu). Wzdłuż rowu rosło sporo drzew, które kilka lat temu zostały wycięte - zapewne zrobił to sąsiad, skoro były prawie, przy nieoznaczonej niczym, granicy. Zorientowałam się w temacie, jak 2 lata temu wzięliśmy geodetę do oznaczenia m.in. granic działki, bo nosiliśmy się z zamiarem rozpoczęcia budowy budynku gospodarczego. Okazało się, że wycięte drzewa rosły na naszej działce, a ja nawet nie wiem ile ich było i co to za gatunki tak dokładnie. Była tam jakaś brzoza, wierzba i olcha, ale która i gdzie rosła, to nie wiem.
Teraz dręczy mnie to, że możemy zostać posądzeni o nielegalną wycinkę tych drzew.

Czy można jakoś sprawdzić, czy sąsiad złożył stosowne wnioski dotyczące wycinki, bez narażania się na posądzenie o nielegalną wycinkę?